wtorek, 28 grudnia 2010

Postmodernizm

Przeżywamy obecnie chyba apogeum globalnego postmodernizmu – wszyscy się na wszystkim znają, do wszystkiego się nadają i za nic nie odpowiadają. (Seaman)

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Tolerancja

„Istotne jest zatem spojrzenie na zagadnienie tolerancji oczami uczestników społecznego jej (nie)doświadczania, i to nie w sposób naznaczony uprzednią normatywną wykładnią jakiegoś słusznego jej rozumienia, ale tak, jak owo zagadnienie przedstawia się poszczególnym stronom toczącego się o nie sporu. Uszanowanie podmiotowej perspektywy człowieka działającego – każdego uczestnika dyskusji o tolerancji – bez względu na to, czy owa perspektywa reprezentuje jakąś społeczną większość czy społeczną mniejszość; bez względu na to, czy jest politycznie poprawna, czy radykalnie nonkonformistyczna; czy reprezentuje moralną awangardę, czy tzw. ciemnogród, wydaje się warunkiem wstępnym dążenia do moralnej symetrii wyników analizy przedmiotowej kwestii”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, O możliwych wyznacznikach refleksji nad tolerancją, „Świat i Słowo”, 2009, nr 1 (12), pt. Tolerancja a permisywizm, s. 171-183.

czwartek, 23 grudnia 2010

Polacy…

…o tym, czym jest Polska, czym ona była i czym będzie, decydują ci, którzy chcieli, chcą i będą chcieli być Polakami (Jarosław Marek Rymkiewicz)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

W teatrze biurokracji

Biurokracja, która paraliżuje działalność wszystkich zaatakowanych przez nią instytucji, nie jest w stanie dać rady teatrowi, ponieważ ten, podobnie jak biurokracja, tworzy byt fikcyjny, umowny, nierzeczywisty, a więc zdolny do jej akceptacji. (Andrzej Hausbrandt)

sobota, 11 grudnia 2010

W poszukiwaniu integracji

Pod takim tytułem w Europejskim Centrum Solidarności zorganizowano konkurs fotograficzny, a w piątek 10 grudnia 2010 r. odbył się wernisaż otwierający wystawę wyróżnionych prac – dziecięcych rysunków ilustrujących problematykę integracji oraz nadesłanych zdjęć konkursowych.
Podczas wernisażu, po wręczeniu nagród autorom wyróżnionych zdjęć i rysunków, zaprezentowane zostało przedstawienie gdyńskiej grupy teatralnej Biuro Rzeczy Osobistych, zatytułowane Miasto moje, a ukazujące społeczne losy Gdyni ze szczególnym uwzględnieniem wydarzeń Grudnia’70. Ten wymowny i wzruszający spektakl doskonale wkomponował się w miejsce i przebieg wernisażu. …I winien stanowić lekturę obowiązkową dla prominentów polskiej polityki, którzy dziedzictwo robotniczej solidarności zamienili na profity czerpane z egoistycznie sprawowanej władzy.
Wystawę W poszukiwaniu integracji można oglądać w godzinach pracy wystawy stałej Drogi do Wolności, w Gdańsku przy ul. Wały Piastowskie 24. Tekst wprowadzający zamieszczono pod adresem: Wojciech Zieliński, W poszukiwaniu integracji…

czwartek, 2 grudnia 2010

Pamięć i tożsamość

Na rynku wydawniczym ukazała się książka zatytułowana Wokół Pamięci i tożsamości* – monografia podejmująca wielopłaszczyznową analizę treści książki Jana Pawła II, Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci, Kraków 2005.
Praca zawiera zapis dyskusji panelowej nad wspomnianą książką papieską – przeprowadzonej 8 czerwca 2005 r. w Oddziale Częstochowskim Polskiego Towarzystwa Filozoficznego – oraz artykuły książką tą inspirowane i podejmujące, także polemicznie, zwartą w niej problematykę. Traktują one kolejno: o kwestiach fundamentalnych, o pamięci i tożsamości, o wolności, o złu, o oświeceniu, o państwie i Kościele, o religii i filozofii.
„Zawsze się jest człowiekiem określonej, tej a nie innej kultury, poprzez którą nabywa się cech człowieczeństwa” – powiedział jeden z uczestników panelu zapisanego w anonsowanej pracy (s. 44). Cała jej treść w pewnym sensie mocuje się z doświadczaniem pamięci i tożsamości kulturowo osadzonych jednostek.

* Wokół Pamięci i tożsamości, red. A. Olech, M. Rembierz, Poznań 2010.

środa, 24 listopada 2010

Psychologia i manipulacje

Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem wykładu z zakresu psychologii społecznej, który odbył się we wtorek, 23 listopada 2010 r. w Spółdzielni Literackiej w Sopocie. Dr Wiesław Baryła z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego, wskazując na przydatne lektury*, mówił o pułapkach naiwnego realizmu i o nieprzezwyciężalnej samotności podmiotu poznania społecznego. Mając pewność jedynie własnego życia wewnętrznego, na takową samotność jesteśmy skazani. Ale zamykając się w niej, możemy popaść w złudne przekonanie, że inni widzą świat tak samo jak my, a jeśli dają wyraz innego niż nasze jego widzenia, to znak, że właśnie oni – a nie my! – postrzegają go błędnie.
Psychologia społeczna, studiowana i uprawiana z zachowaniem metodologicznych i etycznych rygorów rzetelności naukowej, to swoiste antidotum na naiwny realizm, a zarazem przeciwwaga dla wykwitów pseudonauki i szarlatanerii psychospołecznych manipulatorów. Doświadczenie uczy, że, dokonywane dzięki badaniom z zakresu psychologii społecznej, uświadamianie (sobie) niekorzystnych zjawisk i prawidłowości społecznych odbiera im siłę faktycznego oddziaływania.

* Zob. m.in. D. Gilbert, Na tropie szczęścia, przeł. E. Rajewska, Poznań 2007; C. Tavris, E. Aronson, Błądzą wszyscy (ale nie ja), przeł. A. Nowak, Sopot – Warszawa 2008.

piątek, 12 listopada 2010

Kanty w Kętach

Na rynku wydawniczym ukazała się książka pt. Rozum i wiara. Intelektualne i duchowe dziedzictwo Jana Kantego*.
To wspólne dzieło uczonych z Polski i Słowacji, skupionych wokół Beskidzkiego Instytutu Nauk o Człowieku, skoncentrowane na relacji rozum-wiara, jako leżącej u podstaw dociekań i wykładów Jana Kantego [1390-1473] – profesora Akademii Krakowskiej, uczonego o szerokich horyzontach myślowych. Dziedzictwo tytułowej postaci zestawiono w książce z dociekaniami na temat dzisiejszych wyzwań rozumu i wiary, wyzwań ponowoczesnego pluralizmu, poszukiwań wzorów i autorytetów, oraz pytań o współczesne modele świętości.
We Wprowadzeniu, redaktorzy naukowi książki – Marek Rembierz i Stanisław Cader – napisali między innymi: „Intelektualne i duchowe dziedzictwo Jana Kantego można trafnie scharakteryzować używając dwóch zwrotów Jana Pawła II: «posługa krytycznego sumienia» i «wyobraźnia miłosierdzia». Posługa krytycznego sumienia jest zadaniem osób pracujących w sferze intelektu, zajmujących się nauką, filozofią i teologią. Wyobraźnię miłosierdzia mają wykazać ludzie dobrej woli. Jan Kanty przedstawiany jest jako mistrz uniwersytecki, który pełnił posługę krytycznego sumienia i jako mistrz życia duchowego, który posiadał wyobraźnię miłosierdzia. […] Postawę Jana Kantego wyróżniało umiłowanie nauki i ksiąg, których wiele tysięcy stron kopiował. Od tych, którzy obierają go sobie za wzór i patrona można oczekiwać konsekwentnego naśladowania tej postawy umiłowania wiedzy i jej upowszechniania w formie książki. Miasto Kęty ma szansę być dalej miejscem, w którym kultywuje się dziedzictwo intelektualne i duchowe Jana Kantego, które zobowiązuje, aby prowadzić tu w sposób systematyczny – i stosownie do nowych warunków – dialog dotyczący relacji rozum-wiara”.

* Rozum i wiara. Intelektualne i duchowe dziedzictwo Jana Kantego, red. M. Rembierz, S. Cader, Wydawnictwa Naukowe „Beskidzkiego Instytutu Nauk o Człowieku”, Kęty 2010.

niedziela, 7 listopada 2010

poniedziałek, 1 listopada 2010

Godność

Ma godność ten, kto umie bronić pewnych uznanych przez siebie wartości, z których obroną związane jest jego poczucie własnej wartości i kto oczekuje z tego tytułu szacunku ze strony innych. Brak godności z kolei ujawnia ten, kto rezygnując z takiej wartości sam siebie poniża lub daje się poniżać dla osiągnięcia jakichś osobistych korzyści. (Maria Ossowska)

środa, 27 października 2010

Autorytet budowany 'od końca'

„Oto konkretny przykład; z mojego życia wzięty, z czasu, gdy pracowałem w murach pewnej uczelni. Któregoś dnia, do pokoju, w którym odbywałem konsultacje wszedł nieznany mi jegomość. Od progu zapytał o nieobecnego akurat asystenta, z którym formalnie pokój ów dzieliłem, niewiele go znając z racji zajęć odbywanych w niezbiegających się terminach. «Jeśli się pojawi, niech do mnie przyjdzie» – słyszę i odpowiadam niezwłocznie: «Dobrze, ale nie wiem, do kogo ma przyjść, bo ja Pana nie znam». Na te słowa jegomość ów poczerwieniał, wypowiedział swoje imię i nazwisko, dodając: «Jestem profesorem tej uczelni!». I wyszedł. (O ile mnie pamięć nie myli, drzwi chyba nieco trzasnęły). Pomyślałem sobie: «Mój Boże, czym zawiniłem?» Nie zna(łe)m przecież człowieka, nazwiska ani tytułu nie miał nigdzie wypisanego... I, choć nie znajdowałem w sobie winy za nieprzyjemność zaistniałej sytuacji, przez cały tydzień chodziłem «struty». Na niewiele zdały się refleksje o moich, nieżyjących już profesorach – notabene wyżej od wspomnianego jegomościa tytułowanych – którzy, niczym dzieci przedszkolne, znali zastosowania słów: «dzień dobry», «przepraszam», «proszę», «dziękuję», «do widzenia», i którym, wedle mojej wiedzy, nie przyszłoby do głowy zachować się w podobny do opisanego sposób.
Po co ta cała opowieść? Ano po to, by, jak już wspomniałem, pokazać wielorakość zastosowań formalnych uwag wcześniej poczynionych. Każdy z nas znalazłby zapewne wiele sytuacji podobnych do wyżej opisanej. Każda z nich ilustrowałaby zapewne problem autorytetu budowanego «od końca»”.

Fragment wyżej przywołany, z nieznanych mi powodów ‘nie zmieścił się’ w opublikowanej wersji artykułu: Wojciech Zieliński, Uwagi o kryzysie autorytetów we współczesnej kulturze, „Rozprawy Naukowe i Zawodowe PWSZ w Elblągu”, 2009, z. 7, s.199-210 (zob. abstrakty).

piątek, 22 października 2010

Whitehead

Jakie są przyczyny słabej recepcji filozofii Whiteheada w Polsce? Czy możliwe jest sensowne ‘cząstkowe’ wykorzyst(yw)anie tej filozofii dla analizy otaczającej nas rzeczywistości, czy też – dla faktycznej sensowności takiego wykorzyst(yw)ania – konieczne jest gruntowne ‘wyuczenie się’ systemu Whiteheada? A jeśli to drugie, to, czy nie oznacza to skrajnie spekulatywnego charakteru tej filozofii, a co za tym idzie, jej małej zdolności eksplanacyjnej?
Te pytania o możliwość i praktykę korzystania z filozofii Whiteheada wydały mi się szczególnie warte postawienia po wykładzie zatytułowanym Wprowadzenie do teologii naturalnej Alfreda Northa Whiteheada, wygłoszonym – 14 października 2010 r., na kolejnym spotkaniu Pomorskiego Towarzystwa Filozoficzno-Teologicznego – przez doktora Bogdana Ogrodnika, prezesa Towarzystwa Metafizycznego im. A.N. Whiteheada.
Na własny użytek reflektując przebieg całego spotkania pomyślałem, że dobrze jest w filozofii autorskiej zajmować się tym, co autorowi bliskie i co w ramach owej autorskiej filozofii daje się obronić! Każda bowiem ‘wycieczka’ na teren nauk szczegółowych – niepewny dla filozofa – jest bardzo ryzykowna i dla dobrej filozofii autorskiej być może szkodliwa.

sobota, 16 października 2010

Dobro wspólne

„Nie miałoby sensu w tym miejscu zaprzątanie sobie głowy wypowiedziami polityków – bez względu na to, kim są i jakie funkcje pełnią – gdyby nie to, że ich pouczenia moralne są dzisiaj wyraźniej słyszalne i zapewne lepiej znane niż to, co o sprawach moralnych mają do powiedzenia etycy, nierzadko zamknięci w twierdzach własnych specjalności, a przy tym goniący w piętkę za naukowymi awansami na zasadach raczej nie przez siebie określanych. Nie miałoby sensu gmatwanie tytułowego pojęcia wycieczkami interdyscyplinarnymi, gdyby nie to, że faktyczna interdyscyplinarność doświadczenia moralnego – może zwłaszcza w dzisiejszej dobie tak odczuwana – wymusza na etyce empiryczne zorientowanie”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Dobro wspólne – etyczne zaklęcie czy pojęcie operacyjne?, w: Dobro wspólne, red. D. Probucka, Kraków 2010, s. 25-33.

poniedziałek, 11 października 2010

O religii odczarowanej

Czy odczarowana religia może nas ocalić? – na to pytanie starał się odpowiedzieć prof. Karol Tarnowski, w piątek, 8 października 2010 r., podczas kolejnego spotkania zorganizowanego przez Pomorskie Towarzystwo Filozoficzno-Teologiczne w Bibliotece Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk.
Dyskutowano o fenomenie paradoksalnego powrotu religii i jego kulturowych przejawach; o wątpliwościach związanych z często podnoszonym twierdzeniem, że religia kwestionuje autonomię człowieka; o zasadności pytania, jaki jest stosunek religii do wiary (prof. Elżbieta Wolicka); o tym, że wiara najpierw jest osobistą relacją do Absolutu (w chrześcijaństwie – do Boga osobowego), co daje podstawę uznawania za religijne osób, które nie identyfikują się z żadnym wyznaniem; o tym, że w rozważaniu przedstawionych zagadnień nikt nie jest w stanie abstrahować od własnej sytuacji egzystencjalnej; o (nie)możliwości analitycznego poruszania się w wyobraźniowym substytucie aktu wiary; o awansie kulturowej samoświadomości człowieka – w pełni uprawnionym, ale w pewnym sensie niezauważonym m.in. przez Kościół katolicki. Przypomniano, że pytanie o arche pozostaje podstawowym pytaniem metafizycznym (prof. Elżbieta Wolicka) i że trudno mówić o jednokierunkowym rozwoju ludzkiej kultury; choć pycha filozofów – jak zauważył Prelegent – może czasami sugerować inaczej…

niedziela, 3 października 2010

Kompleks psychiczny

„Chciałbym zatem, aby inteligencja wolna była od owego potężnego «kompleksu psychicznego», który sprawia, że najbezpieczniej czuje się we własnym środowisku – środowisku ludzi i spraw definiowanych wyłącznie «na inteligencką modłę» – i aby nabywała umiejętności stawania w obronie człowieka słabego, otwierając się najpierw na to, w jaki sposób sam ów człowiek własną sytuację postrzega”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, O inteligencji, która się lokalności nie wstydzi… Uwagi na marginesie pism Znanieckiego, w: Inteligent i obywatel, red. P. Weryński, K. Rąb, A. Musiał, Kraków 2009, s. 123-139.

sobota, 2 października 2010

Na dobre i na złe

Muzyka, niezależnie od gatunku, dzieli się po prostu na dobrą i złą, przypomniała prof. Ewa Szatan w wykładzie zatytułowanym Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży (muzyczne) chowanie – rozważania o edukacji muzycznej dziecka w 200-lecie urodzin Fryderyka Chopina, wygłoszonym 29 września 2010 r. na uroczystej Inauguracji Roku Akademickiego 2010/2011 w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu (zob. http://www.pwsz.elblag.pl/2704.html oraz galerię zdjęć). Przypomniała również, że muzykę Chopina określono niegdyś mianem armat ukrytych w kwiatach, bo w trudnym okresie braku polskiej niepodległości pomagała przetrwać naszej narodowej kulturze.

Wydaje się, że owa zasada podziału czegoś na dobre i na złe w obrębie każdego zakresowego uszczegółowienia, może mieć zastosowanie na każdym terenie twórczości humanistycznej. Na myśl przychodzą mi tu zwłaszcza: etyka i humanistyczna socjologia. W obu na pierwszym planie widzę człowieka – jednostkowy podmiot moralny, naznaczony piętnem podmiotowych i środowiskowych uwarunkowań jego aktywności. Dobra socjologia humanistyczna pozwala te uwarunkowania rozpoznawać, dobra etyka – rozpoznając ich aksjologiczne i normatywne aspekty – pozwala, być może, człowiekowi przetrwać…

piątek, 24 września 2010

Słowa, słowa, słowa…

…płynęły w odpowiedzi na pytanie „Kim jest człowiek?”, postawione podczas Konferencji Filozoficznej, zorganizowanej na Uniwersytecie Gdańskim w dniach 23-24 września 2010 r. (zob. http://www.ugfilozofia.dl.pl/).
Niezwykle trudne okazuje się wychodzenie filozofii do świata, przekraczanie granic branżowego grajdołu i formułowanie odpowiedzi zwyczajnie ważnych dla człowieka działającego…

czwartek, 23 września 2010

Strzały zza rogu

Logika stanowi słabą siłę przekonywającą dla tłumów. Oddaj jednak kilka strzałów zza rogu, a możesz mieć nadzieję, że nawrócisz sylogizmem. (John Henry Newman)

poniedziałek, 20 września 2010

Filozofia i fotografia

„Możliwość upublicznienia fotografii prywatnej – jako taka – nie budzi wątpliwości logicznych. Może natomiast budzić daleko idące wątpliwości natury moralnej, gdy realizowana jest w sposób niegodziwy. «Krytyczne działanie komunikacyjne» każe jednak dostrzegać, że każda fotografia publiczna zawiera w sobie «pierwiastek prywatności»: ktoś, lub coś z kimś związane, jest przedmiotem penetracji obiektywu, ktoś wykonał zdjęcie, ktoś je upublicznił, do kogoś jest ono skierowane, ktoś je ogląda itp. Ekspozycja tego pierwiastka w toku analizy sytuacji moralnie problemowej, związanej z danym zdjęciem, przynosi daleko idące konsekwencje, nie tylko poznawcze”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, O możliwości krytycznego działania komunikacyjnego w fotografii, w: Sztuki wizualne jako nośniki ideologii, red. M. Lisiecki, Toruń 2009, s. 87-102.

O religii i moralności

Jeśli próbujemy uczynić człowieka moralnym i religijnym przez biblioteki i muzea, to konsekwentnie weźmy sobie chemików na kucharzy i mineralogów na murarzy. (John Henry Newman)

środa, 15 września 2010

Wychowawcze zobowiązania uniwersytetu…

Dyskutowana jest kwestia wychowawczej roli dzisiejszego uniwersytetu. Była o tym mowa podczas tzw. konferencji bolońskiej, która odbyła się na Uniwersytecie Gdańskim 25 czerwca 2010 r. pod tytułem: „Wychowawcze zobowiązania uniwersytetu w społeczeństwie bez elit. Rozumienie postaw jako wymiaru edukacji wyższej w świetle Europejskich i Krajowych Ram Kwalifikacji”. Prof. Ewa Chmielecka mówiła wówczas o tzw. uniwersytecie „trzeciej misji”, jako odpowiedzialnym za otoczenie społeczne, i o wzajemnych zależnościach zdobywanych na nim: informacji, wiedzy i mądrości, a prof. Barbara Markiewicz – o miejscu filozofii we współczesnym modelu szkolnictwa wyższego. (Materiały pokonferencyjne można znaleźć na stronie: http://www.ug.gda.pl/pl/konferencje/rea/pl/konferencje_z_cyklu_rea---_v_25_czerwca_2010---materialy_pokonferencyjne).
W przekonaniu niektórych uczestników wspomnianego spotkania, uniwersytet to już nie miejsce i nie czas na wychowywanie młodych ludzi, a filozofia – chcąc zachować swój status akademicki – winna sięgać do klasycznych (gdy chodzi o polskie doświadczenia, także przedwojennych) źródeł jej uniwersyteckiego ugruntowania.
Niewątpliwie potrzeba jakiejś właściwej miary rozeznania i rozwiązywania przedmiotowej kwestii, by z pola widzenia nie stracić ani owego klasycznego etosu, ani prozaicznego doświadczenia doby dzisiejszej, obejmującego – rejestrowaną przecież przez nauczycieli akademickich – niedojrzałość wielu posiadaczy świadectw dojrzałości, oraz ograniczone zainteresowanie, z jakim filozofia akademicka styka się w procesie rekrutowania na studia.
Podczas wspomnianej konferencji pozwoliłem sobie wypowiedzieć uwagę następującą: Skoro miejsce wychowania jest przed uniwersytetem – w szkolnictwie podstawowym i średnim – ale fakty są takie, że owe podstawowe i średnie szkoły wychowują w stopniu niewystarczającym, to może jednak byłoby wyrazem odpowiedzialności filozofii uniwersyteckiej (przynajmniej filozofii praktycznej) aktywne zajęcie się problemem wychowawczej roli dzisiejszych uczelni. Można wszakże odnieść wrażenie, że, operując kategoriami ‘powinności przedwojennych’, filozofia sama siebie wyklucza z obiegu edukacyjnego…

wtorek, 14 września 2010

Praca znaczona biograficznie

„Praca na rzecz bliskiej i dalekiej przyszłości życia społecznego i jego jakości aksjologicznej na pewno nie powinna kończyć się na poziomie społecznej mikroskali, ale […] zasadne wydaje się twierdzenie, że na tym poziomie permanentnie winna się zaczynać. Nie dziwota więc, że jest i będzie znaczona biograficznie, bo ‘naszość’ naszego – działających ludzi – doświadczenia indywidualnego ma w niej swój znamienny udział”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Mikroskala doświadczenia społecznego jako pole operowania wartości, „Colloquia Disputationes”, t. 12, pt. Co się dzieje z wartościami? Próba diagnozy, red. E. Okońska, K. Stachewicz, Poznań 2009, s. 209-217.

poniedziałek, 13 września 2010

Skuteczność działania

…bo jeżeli chodzi o skuteczność działania, to nawet fałszywe poglądy mają większy wpływ na otoczenie i zapewniają większy szacunek, niż brak jakichkolwiek poglądów (John Henry Newman)

Powszechniki

Niech powszechniki służą jednostkom, nie poświęcajmy jednostek powszechnikom. (John Henry Newman)

To, jakim jestem…

To, jakim jestem, jest wszystkim, co mam. Stanowi to mój istotny punkt widzenia, który muszę przyjąć z góry jako prawdziwy, inaczej myśl jest tylko czczą zabawą, niewartą zachodu. (John Henry Newman)

Filozofia pierwszego planu

„Elzenberg utwierdza mnie […] w przekonaniu, że nie tylko kształtowanie woli etycznej, ale także etyka sama może być moją sprawą. Jako filozofia pierwszego planu może być dla mnie znacząca, może odtwarzać i rozjaśniać bliskie mi doświadczenie moralne. Aby jednak tak było, musi z tym doświadczeniem korespondować – musi być wobec niego i jego uczestników treściowo i językowo komunikatywna; zajmując się określonym planem doświadczenia moralnego, musi czytać to doświadczenie, posługując się w pierwszym rzędzie jego własnym systemem znaków”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Etyka jako filozofia pierwszego planu. Uwagi na marginesie pism etycznych Henryka Elzenberga, w: Elzenberg – tradycja i współczesność, red. W. Tyburski, R. Wiśniewski, Toruń 2009, s. 233-244.

piątek, 10 września 2010

Klapa z importu

Kiedy w programie Radia Gdańsk (Agnieszka Michajłow, Rozmowa kontrolowana, czwartek, 9 września 2010 r., godz. 8:40) z ust prezydenta Pawła Adamowicza usłyszałem, że kulminacyjny punkt uroczystości związanych z 30-leciem „Solidarności”: widowisko Roberta Wilsona Twój anioł Wolność ma na imię (31 sierpnia 2010 r. w Stoczni Gdańskiej), to „kompletna klapa, kompletna klęska”, dwie kwestie przyszły mi na myśl: (1) brak dystansu i krytycyzmu, z jakim witani bywają u nas rozmaici twórcy i nauczyciele kultury z importu (zakładam, że określenia „u nas” wstydzić się nie muszę), oraz (2) społeczno-instytucjonalne (u)sytuowanie przedstawicieli stanu duchownego. Nie wiedzieć czemu, zakonnik spotykany przy konfesjonale jest dla mnie nadal bardziej przekonujący niż ojcowie-dyrektorzy wielkich instytucji…