środa, 30 sierpnia 2017

Zapiski pokonkursowe (2)

Podobnie jak poprzednim razem [zob. tutaj], również w bieżącym roku miałem zaszczyt uczestniczyć w organizowanym przez Instytut Tertio Millennio Konkursie Papieskim – przewodnicząc w regionie gdańskim jego komisji finałowej, co miało miejsce w sobotę 3 czerwca b.r. w Domu Parafialnym Świętego Brunona przy Parafii Archikatedralnej pw. Trójcy Świętej w Gdańsku. Motywem wiodącym tegorocznej, XIII edycji Konkursu był „Patriotyzm Karola Wojtyły, 1920-2005”; uczestnikom zaproponowano do pisemnego opracowania następujące trzy tematy i zestawy związanych z nimi lektur:

(1) Czym – według Jana Pawła II – jest patriotyzm i w czym – Twoim zdaniem – najbardziej przejawiał się on w działaniu Papieża z Polski? (Jan Paweł II, Apel Jasnogórski z młodzieżą – Częstochowa 18 czerwca 1983; Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005); (2) Jakie najważniejsze wskazania dla Rodaków skierował Jan Paweł II w katechezach na temat Dekalogu, wygłoszonych podczas swej pielgrzymki do Polski w 1991 roku? (Jan Paweł II, Homilia podczas Mszy św. odprawionej przy kościele Świętego Ducha – Koszalin 1 czerwca 1991; Jan Paweł II, Msza św. w Parku Agrykola. Beatyfikacja O. Rafała Chylińskiego – Warszawa 9 czerwca 1991); (3) Jaki fragment nauczania Jana Pawła II i dlaczego uważasz za najważniejszy dla Polski A.D. 2017? (J. Poniewierski /red./, Jan Paweł II: pielgrzymki do ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002. Przemówienia i homilie, Kraków 2015; M. Zięba, Niezwykły pontyfikat, Kraków 1997). Z grona pięciorga finalistów naszego regionu – uczniów szkół ponadgimnazjalnych z Chojnic, Lubawy, Pelplina, Przodkowa i Starogardu Gdańskiego – jedna osoba wybrała drugi, a cztery pozostałe pierwszy z wyżej wymienionych tematów.

Paweł Łukowski napisał o roku 1991, przypominając ówczesne nauczanie Jana Pawła II, nawiązujące do treści ósmego przykazania Dekalogu: „Każdy z nas ma prawo do prawdy, dzięki której czujemy się wolni. Ważne jest natomiast, że kiedy głosimy prawdę musimy liczyć się z jej konsekwencjami oraz z tym, że musi być ona głoszona przez miłość do drugiego człowieka. Właśnie dlatego na zakończenie papież mówił nam, że czeka przed nami wielka praca nad mową jaką się posługujemy”.

Martyna Kosiedowska przywołała papieską refleksję nad imieniem „Polska”, które to imię nas, Polaków określa i zobowiązuje, a przy tym niewątpliwie kosztuje, i przypomniała, że „to jak ludzie się zachowują, oznacza też ich stosunek do kraju”: „Nie możemy się porównywać do innych narodów, ponieważ my mamy swą jedność, swój patriotyzm i godność […] nasz patriotyzm i nasza wiara łączą się ze sobą i razem tworzą jedność. […] Dzięki Janowi Pawłowi II my, w szczególności, młodzi ludzie możemy walczyć i być dumni ze swojego kraju”.

Magdalena Szczepańska napisała, że Ojciec Święty Jan Paweł II, pozostając przecież polskim patriotą, w pewnym sensie „był patriotą każdego narodu. Zawsze stawał w obronie najsłabszych i podkreślał ich jednakowe prawo do ojczyzny”. Jego wizja patriotyzmu była bowiem „pełna chrześcijańskiej koncepcji człowieka” i przekonania, że „umiłowanie ojczyzny niemożliwe jest bez pracy, szacunku dla niej i człowieka pracującego”.

Jerzy Dziemiński zakończył swoją pracę następująco: „Moim zdaniem patriotyzm u Jana Pawła II przejawiał się w umiłowaniu literatury, kultury, historii ojczyzny. Łączył się w jedną całość z miłością do ojczyzny i wiarą, która rzuca nadprzyrodzone spojrzenie na ziemskie dzieje. Postawa Papieża, działanie i słowa są dla mnie najlepszym przykładem i wzorem, z którego chcę uczyć się patriotyzmu. Bóg, honor, ojczyzna – słynna maksyma – ukazuje, że te trzy wartości łączą się w jedno i pomagają zrozumieć patriotyzm, ale także pomagają odnaleźć swoje miejsce w ojczyźnie”.

Zwycięzcą tegorocznego Konkursu Papieskiego w naszym regionie został Damian Szymański, który w swojej pracy napisał m.in.: „Żyjemy w czasach, w których pojęcie patriotyzmu i tradycyjnych wartości coraz częściej odchodzi w niepamięć. Ludziom żyje się coraz lepiej i wygodniej. Zapomina się o dziedzictwie pozostawionym nam przez poprzednie pokolenia. Zanika w nas świadomość kim jesteśmy. Wielu ludzi nazywa się Europejczykami, «obywatelami świata». Patriotyzm uważa się za sen minionych dziejów, coś zbędnego. Jednak teraz, w XXI wieku hasło to powinno być żywsze niż kiedykolwiek, zwłaszcza dlatego, że Europa wraca do epoki skrajności, podobnej do tej sprzed II wojny światowej. […] Fakt szczególnego pogłębienia kryzysu społecznego w XX wieku zauważył Jan Paweł II, który przez cały swój pontyfikat wskazywał na dialog i zrozumienie. Szukał tego, co łączy. Budował mosty. Uczył, że trzeba rozmawiać, ale przede wszystkim słuchać, co też czynił całym swoim życiem poprzez otwartość na drugiego człowieka”.

Podsumowując dla TVP3 Gdańsk konkursowe zmagania finalistów, powiedziałem: „To jest ich mocowanie się także z tą materią pojęciową, którą lepiej lub gorzej rozmaici uczestnicy konkursu też przestudiowali i o której mówili, ale to jest także jakieś mocowanie się z emocjami, związanymi z tym, o czym pisali; bo patriotyzm jednak jest zagadnieniem żywym, a w ostatnich czasach bardzo mocno też ożywianym na różnych polach”…

[Wojciech E. Zieliński, Zapiski pokonkursowe (2), "Na Rozstajach", 2017, nr 7-8 (304), s. 12.]


Relacje w mediach:

https://plus.google.com/+WojciechEdmundZieli%C5%84ski/posts/cozUmHJByGU

https://plus.google.com/+WojciechEdmundZieli%C5%84ski/posts/ahnQzFAvTdZ

piątek, 25 sierpnia 2017

Pomalowałem sobie ptaka

Stoi u mnie wśród kwiatów w ogrodzie i bacznie zerka na domy sąsiadów. Oczywiście nie obarczam go ani kamerą, ani mikrofonem, bo do ptaka mam zaufanie – gdy coś ważnego za płotem wypatrzy, to wszystko wyśpiewa zaraz bez ogródek. Mam wobec niego też zobowiązania. Ot choćby takie, że gdy on rdzewieje, ja biorę farbę i ptaka farbuję. Malowany ptak – myślę sobie wówczas, mocząc farbą pióra. I nie trzeba go wcale nakręcać.

wtorek, 22 sierpnia 2017

Wysoko zaszedł – pomyślałem

o ślimaku, który pnąc się w górę po elewacji, właśnie mijał okno pierwszego piętra mojego domu. Czyżby miał niebawem zamienić się w motyla? A może to ptak ubrany w zwiniętą skorupę? Czy jego droga jest zaplanowana? Czy sens tej drogi zawarto w jej celu, czy może tylko w tej bieżącej wędrówce?

Nie ważne jak wolno idziesz, bylebyś szedł – przypomniałem sobie, co powiedział Konfucjusz. No, proszę, ślimak poważnie traktuje te słowa, a ja nie mogę pozbyć się wątpliwości… Po co ten cały wysiłek? Po co ta cała wędrówka? Jaki jest sens owych słów filozofa? I jak uwolnić się od takiego wątpienia?

Nie wiem. Ale czy muszę tłumaczyć się z takowej niewiedzy? I przed kim? Doprawdy drażnią mnie te ciągłe pytania. Gdybym mógł zamienić się w motyla, albo na ptasich skrzydłach pofrunąć daleko; gdybym w ślimaczej skorupie znalazł jakąś małą wnękę, może zdołałbym schować się przed tym wątpieniem… Nic z tego.

Przy pochówku nieraz

i pamięć zawodzi.

sobota, 5 sierpnia 2017

Parę myśli o wychowaniu

Jak wychowywać? To pytanie zapewne interesuje każdego, kto nie ograniczając się do powtarzania lekcji doświadczonych na własnej skórze i do powielania utartych formuł podręcznikowych, problematykę wychowania podejmuje w konfrontacji z realiami życia we współczesnym mu świecie. Czy nasz świat zmienia się szybciej niż świat naszych przodków? Niewykluczone. Ale wychowanie chyba nigdy nie było łatwe – a pozostaje zapewne tym trudniejsze, im bardziej chce być odpowiedzialne. Celowe wydaje się więc dostrzeganie tych elementów współczesnego doświadczenia społecznego, których uwzględnianie w wychowaniu potrzebne jest nie mniej niż uwzględnianie tego, co wiadome od zawsze i niesione z pokolenia na pokolenie.

Jednym z istotnych elementów doświadczenia współczesnego człowieka jest zauważalny na rozmaitych płaszczyznach życia społecznego zanik postawy serio. Tak wiele wokół pozostaje „na niby”, że można by pomyśleć, iż dla wielu całe życie jest żartem. Wydaje się, że w takiej sytuacji, przestrzeni wychowawczej – być może, wbrew pozorom i rozlicznym obawom – wskazana jest, a może wręcz konieczna, rozsądna doza akceptacji owej nie-powagi, owej postawy non-serio, panoszącej się wokół. Wszak jeśli rozmaite wartości uznajemy za stale i niezmiennie ważne, to zarazem przyznać musimy, iż odrobina żartu, a może nawet ironii wobec nich, ich statusu przecież nie zmieni. Wychowanek zaś tej akceptacji (dla) żartu, czy ironii, i tak prędzej czy później doświadczy – w szkole, na podwórku, czy gdziekolwiek indziej. Jeśli natomiast zabraknie jej w domu, jeśli dom w sprawach wartości zawsze będzie tylko sztywny i poważny, to dziecko wyjdzie z niego na zewnątrz chyba nie najlepiej do życia w tym dzisiejszym świecie przygotowane. Innymi słowy, szacunek dla wartości, które ukształtowały naszą kulturę i nas jako rodziców i wychowawców, jeśli ma stać się udziałem także naszych dzieci, winien być szacunkiem bez wątpienia poważnym w swej istocie. Ale to wcale nie znaczy, że ma być szacunkiem pochmurnym w swych przejawach. Jako wychowawcy nie powinniśmy chyba przypominać tych, którzy przybierają wygląd ponury, by pokazać innym wagę swych (tu: wychowawczych) uczynków (por. Mt 6, 16).

Innym istotnym elementem naszego doświadczenia społecznego, którego uwzględnienia w wychowaniu domaga się przytomne działanie w świecie współczesnym, jest trudna kwestia wolności. Wolność stała się bowiem absolutną wręcz wartością kultury współczesnej. Ostrej krytyce poddawane jest wszystko, co ją krępuje – każdy głos, który ośmiela się wskazywać jej ograniczenia. Głosem poważnym, który brzmi donośnie, który jednak nie ma mocy sprawczej, by bezpośrednio ucieleśniać to, co werbalizuje, jest głos mówiący o zależności wolności od prawdy: tam gdzie nie ma prawdy, nie ma wolności (por. Jan Paweł II, Veritatis splendor, 34 i in.). To są słowa na tyle duże, że można na nich wznosić – i wznosi się – rozmaite gmachy; między innymi teorii i praktyki wychowania. Ale takie budowanie, wznoszenie na takim fundamencie jest udziałem jedynie niektórych. Czyż nie łatwiej bowiem myśleć bardziej zwyczajnie: że wolność to po prostu brak skrępowania, niekoniecznie zaś wybór dobra dokonywany w blasku prawdy!? A jeśli tak jest, że dominuje raczej owo praktyczno-potoczne ujęcie wolności, dalekie od jej filozoficznie ugruntowanej wykładni, to uczciwość intelektualna wymaga od współczesnego wychowawcy, by w procesie wychowania wychodził od tego podstawowego, właśnie potocznego doświadczenia. Działanie wychowawcze, które nie uwzględnia tego elementu swobodnego rozumienia wolności, zdaje się popadać w sferę myślenia życzeniowego. Takie myślenie natomiast – odsuwając niezbędny w wychowaniu realizm – opóźnia afirmację zmian zachodzących wokół i pod dużym znakiem zapytania stawia możliwość osiągnięcia założonych, faktycznie pożądanych wychowawczo celów.

Przytomne działanie w świecie współczesnym domaga się realizmu w procesie wychowania, unikania myślenia życzeniowego, dostrzegania wielu aspektów doświadczenia wolności. Domaga się także racjonalnego szacunku dla wartości – takiego, który w swej powadze nie wyklucza odrobiny szaleństwa. Aksjologicznie samoświadome działanie wychowawcy domaga się wreszcie jego dystansu do samego siebie. Wszak, aby wychowywać, nie wystarczy mieć rację. Przede wszystkim trzeba kochać! A miłość nie sprowadza się przecież do fascynacji i zauroczenia swoim przedmiotem – sprawdza się dopiero w godzinie próby, która zawsze dotyczy obu stron jej relacji.

[Wojciech E. Zieliński, Parę myśli o wychowaniu, "Na Rozstajach", 2017, nr 6 (303), s. 12.]

Zob. także tutaj.