poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Po schodach w milczeniu

O filmie Stefana Schabenbecka pt. Schody (Polska 1968) napisano między innymi: „pokazuje człowieka, który samotnie kroczy przez życie – zmęczony swoimi działaniami w tak dużym stopniu, że sam cel nie sprawia mu przyjemności. […] Z każdym kolejnym krokiem, horyzonty się poszerzają […], dostrzegamy naszą ślepotę na ogrom pracy i wiedzy, jaki nas otacza. Bez innych schodów nic nie znaczymy…”. (Dominik Mak, Głupota oferuje windę, mądrość tylko „Schody”, „Elitarna.com”, Gazeta internetowa, 14 lutego 2014 /dostęp: 20 kwietnia 2014 r./).

Polecając obejrzenie filmu dodam jedynie, że mnie skłania on do milczenia…

środa, 9 kwietnia 2014

Z mojego listu do Studenta

  • przypuszczam, że socjologia nie tylko Pana wprawia w stan permanentnej ambiwalencji
  • cyt.: "Fromm socjologiem nie był i tego uczę się na studiach" - w środowisku socjologicznym pytanie o kryteria bycia socjologiem pozostaje chyba ciągle otwarte
  • istnieje również coś takiego, jak socjologia matematyczna (zob. np. tutaj)
  • cyt.: "Czy nie jest tak, że "naukowość" w socjologii niszczy to, co w niej może być najcenniejsze" - czy nie jest tak, że wątpliwość ta dotyczy każdej nauki, przynajmniej z kręgu humanistyki i nauk społecznych, która na części pierwsze rozkłada obiekty swoich zainteresowań?
  • cyt.: "Jeżeli nauka, tudzież socjologia, nie może wypowiadać się na temat tego co dobre a co złe, po co nam wykłady "etyczne problemy zawodu socjologa"?" - proszę zwrócić uwagę na temat: 'Metasocjologiczna perspektywa refleksji'; mówię tam o zastrzeżeniach dot. ew. zamykania ww. przedmiotu w obrębie socjologii
  • to, co "niszczy kreatywność a buduje ludzi podporządkowujących się zasadom - autorytetowi", jest raczej karykaturą edukacji
  • "student, który myśli to czego się od niego wymaga", jest raczej karykaturą studenta - podobnie, jak wymagający posłusznego myślenia prowadzący zajęcia, jest raczej karykaturą nauczyciela; ktoś mądrze powiedział, że myśl, która wpadła w koleinę, jest myślą wykolejoną
  • stawanie się jedynie "przewodnikiem muzealnym żonglującym zapamiętanymi definicjami", pod znakiem zapytania stawia kompetencje studenta, absolwenta itp.; ale pośrednio, także jego nauczycieli
  • bycie outsiderem nie jest łatwe, ale ma także dobre strony
  • o prawomocności sądów wartościujących nie decyduje nauka
  • cyt. : "Jeżeli psychoanaliza (lub inna nauka - dla nas socjologia) nie może wskazywać nam wartości słusznych i niesłusznych, jej wartość jako takiej, sama w sobie jest znikoma" - a czy znikoma jest wartość rozumienia badanego przedmiotu?
  • cyt.: "Powinniśmy czy nie, wykorzystywać socjologię do poprawiania społeczeństwa?" - to pytanie 'stare jak świat'; kto zechce społeczeństwo poprawiać, korzystać będzie zapewne z różnych pomocnych ku temu narzędzi, także z socjologii; a o kwestii możliwych kosztów takiego poprawiania piszę pośrednio m.in. tutaj, w artykule nt. etyki w pracy dyrektora i nauczyciela (s. 20-23).

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Staraj się raczej

eliminować konkretne zło niż zabiegać o abstrakcyjne dobro! To postulat minimalistycznej etyki, obecnej w twórczości takich filozofów, jak Tadeusz Kotarbiński, Karl R. Popper i in. To etyka spraw ludzkich, które dzieją się w moralnej mikroskali. To etyka, która pozwala dostrzegać konkretnego człowieka w sytuacjach, które on przeżywa i które on po swojemu definiuje. Niestety, jest to etyka nieznośna dla rozmaitych społecznych inżynierów, reformatorów i in., którzy myślą przede wszystkim makroskopowo: rankingami, statystykami itp. – nieznośna dlatego, że studzi ich reformatorski zapał i nierzadko wręcz owczy pęd do społeczeństwa doskonałego, do doskonałej oświaty, doskonałej szkoły, doskonałego ucznia itd. Miejmy jednak na uwadze, a dobitnie poucza nas o tym społeczna historia, że świata doskonałego nie można zbudować bez licznych ofiar…

Więcej w: Wojciech Zieliński, Etyka w pracy dyrektora i nauczyciela, „Edukacja Pomorska”, 2014, nr 63 (14), s. 20-23.