piątek, 30 listopada 2012

Kodeksy etyczne

„W wirze walki prowadzonej na rynku, solidność – moralna jakość relacji międzyludzkich w zakresie działań gospodarczych – wyparowała więc niejako z fundamentów przestrzeni makrospołecznej. Nie wyparowała jednak z obszaru ludzkich potrzeb, dlatego nadal uchwytna jest w społecznej mikroskali, zaś na poziomie makro coraz częściej domaga się formalizacji. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie powstają kodeksy – firmowe, branżowe, środowiskowe itp. – jako swoiste protezy więzi wspólnotowych, ale zarazem, jako składniki ofert podmiotów uczestniczących w bezwzględnej walce o klienta. W ten sposób, aspirując do miana regulatorów moralnego poziomu działalności gospodarczej – rynku wymiany szeroko pojętych towarów – kodeksy etyczne poniekąd same stają się towarem, uczestniczącym w zabiegach o zawładnięcie percepcją konsumenta”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Kodeks etyczny firmy – regulator postaw czy zabieg marketingowy?, w: Kontrowersje wokół marketingu w Polsce – tożsamość, etyka, przyszłość, red. L. Garbarski, Warszawa 2004, s. 217-224.

niedziela, 25 listopada 2012

Środowisko ludzi zadowolonych z siebie

i z tego, że nie są jak owa masa, którą obsługują medialnie…

Takie wrażenie wyniosłem ze skądinąd bardzo interesującej debaty przedstawicieli mediów (TVP, PR3, „WP”, „GW” i in.), zatytułowanej „Media – przyszłość masowych środków przekazu”, a zorganizowanej w ramach V Ogólnopolskich Spotkań Integralnych SPIN’12 (WNS UG, Gdańsk, 24-25 listopada 2012 r.). Dzięki takim spotkaniom coraz lepiej rozumiem, dlaczego coraz chętniej nie korzystam z przekazu tzw. mediów opiniotwórczych.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Z mojego listu do Jacka…

A ja z zaciekawieniem przyglądam się rozmaitym reakcjom na te przekazywane przeze mnie wiadomości, zaproszenia itp. – od czasu do czasu, raz z jednej, raz z drugiej strony ‘polskiej sceny’ ktoś do mnie napisze; jedni chcą żeby ich adres wykreślić, inni – żeby dopisać znajomego, jeszcze inni mnie blokują itd.
Tymczasem, list Lufta i ten z „Naszego Dziennika” traktuję jako siebie warte manifesty ‘jednostronnie zatroskanych o Kościół Boży’.

Z otwartością na uwagi innych

„Zasady nowej, właściwej etyki zawodowej ludzi nauki, Karl R. Popper zapisuje w dwunastu punktach. Tu sprowadzono je do trzech uwag generalnych. Po pierwsze, ponieważ nasza obiektywna wiedza hipotetyczna wykracza – także w obrębie poszczególnych specjalności – daleko ponad to, co pojedynczy człowiek może opanować, konieczne jest uznanie, że nie istnieją jakiekolwiek autorytety, rozumiane, jako podmioty posiadające pełnię wiedzy w zakresie swoich specjalności. Po drugie, ponieważ niemożliwe jest uniknięcie wszelkich błędów, konieczne jest umieszczenie ich możliwości w strukturze procesu badawczego; jakiekolwiek ich zatajanie staje się przez to największym intelektualnym grzechem. Po trzecie, racjonalna krytyka musi kierować się ideą przybliżenia do prawdy obiektywnej i w tym sensie winna być bezosobowa. Intelektualna uczciwość, rzetelność i samokrytyczna postawa ludzi nauki ma przy tym znaczenie kluczowe i winna być podejmowana z wdzięczną otwartością na uwagi innych. Do wykrycia i korekty błędów ludzie potrzebują bowiem siebie nawzajem, zwłaszcza, gdy pochodzą z różnych środowisk, ukształtowanych pod wpływem niejednakowych idei. Swój wykład Popper kończy apelem o potraktowanie jego sformułowań jako propozycji: powinny one pokazać, że także w sferze etycznej można zgłaszać propozycje, które nadają się do dyskusji i do udoskonalania”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Etos uczonego w dobie radykalnego pluralizmu idei, „Annales. Etyka w życiu gospodarczym”, t. 7, Problemy etyczne w procesie edukacji, 2004, nr 2, s. 51-60.

środa, 14 listopada 2012

Studiowanie Ossowskiego

„Stosunkowo wąska jest ścieżka prowadząca pomiędzy zgubną dla rzetelności badań «nonszalancją filozoficzną» niektórych socjologów – przyczyniającą się nierzadko do «rozmywania» problematyki socjologicznej – a nie mniej zgubną dla socjologii, jak i dla każdej innej dyscypliny nauki, swoistą «ciasnotą umysłową» jej niektórych przedstawicieli, która socjologiczny ogląd badanej rzeczywistości zdaje się niejako «dusić w sosie własnym», pozbawiając ów ogląd możliwości weryfikacji także w toku otwartej dyskusji interdyscyplinarnej. Wszak upojenie własnymi procedurami badawczymi nie sprzyja krytycyzmowi wobec osiąganych wyników. By zatem możliwe było utrzymanie się na wspomnianej «wąskiej» ścieżce socjologicznej z zachowaniem względnie prostej postawy, niezbędna jest dbałość o kulturę metodologiczną własnej dyscypliny; a temu bez wątpienia służy studiowanie prac Ossowskiego”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Aksjologia w pracy socjologa. Kilka uwag na marginesie Stanisława Ossowskiego wykładu socjologii teoretycznej, w: Koncepcje socjologiczne Stanisława Ossowskiego a teoretyczne i praktyczne zagadnienia współczesności. Materiały z konferencji naukowej w Zielonej Górze 20-21.10.2003 r., red. M. Chałubiński i in., Toruń 2004, s. 61-74.

niedziela, 11 listopada 2012

Marsz Niepodległości

w Warszawie – wobec rozmaitych, pobożnożyczeniowych kazań o jedności, tu i ówdzie wygłaszanych przez sprawujących świecką i religijną władzę, społecznych, jak się zdaje, ignorantów – napawa nadzieją, że z naszym przywiązaniem do wolności nie jest jeszcze najgorzej, i przekonaniem, że trudna historia Polski to nie tylko sprawa przeszłości.

czwartek, 8 listopada 2012

Z mojego listu do Mariana…(2)

Piszesz: „Nie wiem, czy właściwie mam zajmować się dalej nauką i to jest pytanie, na które w najbliższym czasie muszę znaleźć odpowiedź”.

Sugerowałbym, żeby z zajmowania się nauką nie rezygnować. Inna sprawa to pytanie o formę tego ‘zajmowania się’ wobec trudności zatrudnieniowych itp. Nauka staje się u nas działalnością korporacyjną, min. Kudrycka kusi wielkimi pieniędzmi (zob. kolejne newslettery MNiSW) i ludzie na to idą. Pracują ‘na zlecenie’ i siedzą cicho – nie dyskutując systemowych warunków swego funkcjonowania. (Oczywiście uogólniam). Zabiegają o środowiskowe uznanie, bo ono gwarantuje karierę, nie dyskutując kryteriów tego uznania i kryteriów kariery. A przyjrzyj się chociażby, jak patrzy się na to z alternatywnej perspektywy (m.in. http://www.fronda.pl/, http://wpolityce.pl/, http://niezalezna.pl/ itp.), którą to perspektywę, owszem, próbuje się sprowadzić do wymiaru jakiegoś ‘innopartyjnego oszołomstwa’, aby nie musieć z nią dyskutować.

Ta moja ww. sugestia to jest zatem zachęta do działania w miarę możności twórczego, także do ‘niesystemowego’ a może wręcz ‘zbuntowanego’ uprawiania nauki. To zdaje się Piłsudskiego słowa: „Kto nie był buntownikiem za młodu ten będzie świnią na starość”. I one w sprawie naszej korespondencji też chyba mają zastosowanie…

poniedziałek, 5 listopada 2012

Dyskurs aksjologiczny

„Chcąc zachować specyfikę własnej profesji i realizować właściwe jej cele, socjolog musi sobie zadawać pytanie: czemu służyć ma analizowanie pojęć? Ten praktycystyczny postulat dotyczy także etyka, zwłaszcza zorientowanego empirycznie, a mówiąc inaczej, dotyczy każdego krytycznego racjonalisty w naukach społecznych, którego aspiracje poznawcze uwzględniają także konsekwencje praktycznego zastosowania formułowanych teorii. Czemu zatem służyć ma analizowanie pojęcia dyskursu aksjologicznego, podejmowane w przestrzeni refleksji konfrontującej socjologiczną, opisową analizę rzeczywistości społecznej z próbą etycznego, czy szerzej, aksjologicznego unormowania wybranego jej obszaru?
Odpowiedź wydaje się być co najmniej dwupoziomowa: z jednej strony chodzi bowiem o teoretyczne rozpoznanie pojęcia dyskursu w takiej formie, w jakiej funkcjonuje ono w przestrzeni życia społecznego; z drugiej – o przyczynienie się do jego uobecniania w tej przestrzeni w formie etycznie zaprojektowanej. Innymi słowy, teoretyczna analiza pojęcia dyskursu aksjologicznego wiedziona jest m.in. interesem jego praktycznego, aktywnego udziału w kształtowaniu społecznej przestrzeni jego użytkowników”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Wielość racjonalności w dyskursie aksjologicznym, w: Kulturowe instrumentarium wolności. Etyka i prawo, red. R. Paradowski, Poznań 2005, s. 61-70.