niedziela, 29 października 2017

Blisko człowieka

Z pisaniem tekstów różnie u mnie bywa, niestety, rzadko jest tak, że są gotowe na długo przed ostatecznym terminem ich wysyłki. Powód to oczywiście notoryczny brak czasu, odkładanie zobowiązań „na później”, a może po prostu niedostatki właściwej organizacji pracy. Z niniejszym tekstem było podobnie, na szczęście w ostatniej chwili przyszło wsparcie z mediów. Otóż, gdy „spinałem się” nad obmyślaniem tematu, by Redaktor naszej Gazetki nie musiał znowu zbyt długo na mnie czekać, trochę przypadkiem dopadł mnie z radiowego głośnika Dziennik Radia Watykańskiego, a w nim środowa katecheza papieża Franciszka. Ojciec Święty mówił (cyt. za ekai.pl):

Tam gdzie Bóg cię rzucił, żyj nadzieją! Zawsze żyj nadzieją! Nie poddawaj się nocy: pamiętaj, że pierwszy wróg, którego masz ujarzmić znajduje się w tobie, a nie poza tobą. Dlatego też nie rób miejsca dla myśli gorzkich, ciemnych. Bądź stanowczo przekonany, że ten świat jest pierwszym cudem, jaki uczynił Bóg i że Bóg złożył w nasze ręce łaskę nowych cudów. Wiara i nadzieja idą ręka w rękę. Wierz w istnienie prawd najwznioślejszych i najpiękniejszych. Zaufaj Bogu Stwórcy, w Duchu Świętym, który porusza wszystko ku dobremu, w objęcia Chrystusa, oczekującego każdego człowieka u kresu jego istnienia. Świat idzie naprzód dzięki spojrzeniu wielu ludzi, którzy dokonali wyłomów, którzy zbudowali mosty, marzyli i wierzyli; nawet gdy słyszeli wokół siebie słowa szyderstwa. […] Gdziekolwiek byś był, buduj! Jeśli jesteś na ziemi, wstań! Nigdy nie trwaj w upadku, powstań! Daj sobie pomóc, abyś stał. Jeśli siedzisz, wyrusz w drogę! Jeśli paraliżuje cię nuda, przepędź ją dobrymi dziełami! Jeśli czujesz się pusty i przybity, poproś Ducha Świętego, aby ponownie wypełnił twoją nicość. Buduj pokój pośród ludzi i nie słuchaj głosu tych, którzy szerzą nienawiść i podziały. Ludzie, niezależnie od tego jak bardzo byliby różni jedni od drugich, zostali stworzeni, aby żyć razem. W konfliktach zachowaj cierpliwość: kiedyś odkryjesz, że każdy jest depozytariuszem fragmentu prawdy. […] Bądź odpowiedzialny za ten świat i za życie każdego człowieka. Wszelka niesprawiedliwość wobec ubogiego to otwarta rana, pomniejszająca twoją godność. Życie nie kończy się wraz z twoim istnieniem, a na ten świat przyjdą inne pokolenia, które nastąpią po naszym i jeszcze wielu innych. Poproś Boga o dar odwagi. Pamiętaj, że Jezus dla nas pokonał lęk: nasz najbardziej podstępny wróg nic nie może uczynić przeciwko wierze. A kiedy będziesz zalękniony w obliczu jakiejś trudności twego życia, pamiętaj, że nie żyjesz tylko dla siebie. Już w chrzcie twoje życie zostało zanurzone w tajemnicy Trójcy Świętej i należysz do Jezusa. A jeśli pewnego dnia ogranie cię strach, albo pomyślisz, że zło jest zbyt wielkie, by stawić mu wyzwanie, pomyśl tylko, że żyje w tobie Jezus. I to On, przez ciebie, ze swoją łagodnością chce pokonać wszystkich wrogów człowieka: grzech, nienawiść, występek, przemoc, wszystkich nieprzyjaciół. Zawsze miej odwagę prawdy, ale pamiętaj: nie jesteś od nikogo lepszy. Pamiętaj o tym: nie jesteś lepszy od nikogo. Gdybyś nawet był ostatnim, kto uwierzył w prawdę, nie uciekaj od towarzystwa ludzi. Choćbyś żył w ciszy pustelni, nieś w sercu cierpienia każdego stworzenia. Jesteś chrześcijaninem; a na modlitwie wszystko oddaj Bogu. Pielęgnuj ideały. Żyj dla czegoś, co przewyższa człowieka. A jeśli pewnego dnia te ideały będą od ciebie wymagały zapłacenia słonego rachunku, nigdy nie przestawaj nosić ich w swym sercu. Wierność zdobywa wszystko. Jeśli popełnisz błąd, podnieś się: nic nie jest bardziej ludzkie niż popełnianie błędów. A te błędy nie powinny stawać się dla ciebie więzieniem. Nie bądź więźniem twoich błędów. Syn Boży przyszedł nie dla zdrowych, ale dla chorych: a zatem przyszedł również dla ciebie. A jeśli raz jeszcze popełnisz błąd w przyszłości, nie lękaj się, wstań! Czy wiesz dlaczego? – bo Bóg jest twoim przyjacielem. Jeśli najdzie cię zgorzknienie, wierz mocno we wszystkich ludzi, którzy wciąż działają na rzecz dobra: w ich pokorze jest ziarno nowego świata. Odwiedzaj ludzi, którzy zachowali swoje serce, jak dziecko. Ucz się z zadziwienia, pielęgnuj zdumienie. Kochaj, wierz, marz, trwaj w nadziei. Żyj Bożą łaską!

Jest w tym nauczaniu Franciszka jakiś rodzaj urzekającej (czy tylko mnie?) prostoty – tak co do treści, jak i co do formy jej publicznego wyrazu. Paradoks przytoczonej lekcji, i chyba wielu innych w nauczaniu obecnego Papieża, polega przecież między innymi na tym, że ona nie jest szczególnie oryginalna. Tak mówią do siebie zwyczajni chrześcijanie, jedni drugim – ci, którzy mają dość wiary i siły, tym, którym chwilowo brakuje nadziei. Nie ma tu wielkiej teologii, wielkiej filozofii, kościelnego napuszenia i tym podobnych. Jest prosta troska o człowieka i wskazanie Tego, kto już wszystko wycierpiał. I okazuje się przy tym, że nie trzeba mówić językiem ojczystym tych, do których się mówi, by faktycznie być bliskim ich doświadczeniu.

[Wojciech E. Zieliński, Blisko człowieka, "Na Rozstajach", 2017, nr 10 (306), s. 12.]

środa, 25 października 2017

czwartek, 19 października 2017

Wiedzącego Najlepiej znam już dosyć długo

Mówi i wtedy, gdy nie jest pytany. Pyta, jeżeli brakuje mu danych. A opinie, poglądy, czyjeś zdanie w sprawie dyskutowanej? Zbyteczne. Każdą sprawę i bez tych rozumie wspaniale.

Dobrze to miarkują też niektórzy inni. Więc słuchają, przytakują, potwierdzają z uznaniem kiwając głowami; i zerkają na siebie, by nie zwątpić w idola. Wiedzący Najlepiej to widzi, choćby kątem oka dostrzeże, więc i tym syci rezon, wszak ma zmysł doskonały. Tamci zaś, być może, prowadzą rachunki, licząc, że w Najlepszej pamięci zostaną. I że gdy nadejdzie w czas jakiś takowa potrzeba, Wiedzący doceni, że jawnie mu piali.

Gdy doświadczam czasami tej chwalby wykwitów, przypomnienie mi wraca o pieskach makowych. Tych, co u Miłosza w przypowieści słowie na księżyc lokalny wytrwale szczekały. Czy tu ktoś, jak ów piesek, co mu się wydaje, że na ziarnku maku mieści się świat cały?

środa, 11 października 2017

Marsjanin z Czarnej Wody

Po obiedzie do Biedronki, a tam regał z płytami. Leżały w bezładzie, więc w parę minut wszystkie poukładałem. I wybrałem sobie kilka z filmami – każdy za niecałą dychę.

– Zobaczymy, co słychać na Marsie – pomyślałem. – Jak się tam sprawuje Matt, nazwiskiem Damon…

Dopiero po obejrzeniu filmu (dwa lata po premierze) przeczytałem, że otrzymał nagrodę w kategorii „najlepsza komedia lub musical”. No i stało się jasne, skąd tu też Jeff Daniels…

A wystarczyło przecież zawczasu rozprawić się z filmem, posłuchać znawców kina, poczytać komentarze widzów lub, nieco uważniej, opakowanie płyty, by dowiedzieć się w porę, co biorę na ekran; by dramatu odludka nie szukać w głupawce.

Rozczarowanie? Ależ skąd! Wszak wystarczy nie mieć oczekiwań, aby nie przeżywać też rozczarowań. Więc, gdy znowu w Czarnej Wodzie odwiedzę Biedronkę, sprawdzę, jak tam płyty, czy poukładane.