Dyskutowana jest kwestia wychowawczej roli dzisiejszego uniwersytetu. Była o tym mowa podczas tzw. konferencji bolońskiej, która odbyła się na Uniwersytecie Gdańskim 25 czerwca 2010 r. pod tytułem: „Wychowawcze zobowiązania uniwersytetu w społeczeństwie bez elit. Rozumienie postaw jako wymiaru edukacji wyższej w świetle Europejskich i Krajowych Ram Kwalifikacji”. Prof. Ewa Chmielecka mówiła wówczas o tzw. uniwersytecie „trzeciej misji”, jako odpowiedzialnym za otoczenie społeczne, i o wzajemnych zależnościach zdobywanych na nim: informacji, wiedzy i mądrości, a prof. Barbara Markiewicz – o miejscu filozofii we współczesnym modelu szkolnictwa wyższego. (Materiały pokonferencyjne można znaleźć na stronie: http://www.ug.gda.pl/pl/konferencje/rea/pl/konferencje_z_cyklu_rea---_v_25_czerwca_2010---materialy_pokonferencyjne).
W przekonaniu niektórych uczestników wspomnianego spotkania, uniwersytet to już nie miejsce i nie czas na wychowywanie młodych ludzi, a filozofia – chcąc zachować swój status akademicki – winna sięgać do klasycznych (gdy chodzi o polskie doświadczenia, także przedwojennych) źródeł jej uniwersyteckiego ugruntowania.
Niewątpliwie potrzeba jakiejś właściwej miary rozeznania i rozwiązywania przedmiotowej kwestii, by z pola widzenia nie stracić ani owego klasycznego etosu, ani prozaicznego doświadczenia doby dzisiejszej, obejmującego – rejestrowaną przecież przez nauczycieli akademickich – niedojrzałość wielu posiadaczy świadectw dojrzałości, oraz ograniczone zainteresowanie, z jakim filozofia akademicka styka się w procesie rekrutowania na studia.
Podczas wspomnianej konferencji pozwoliłem sobie wypowiedzieć uwagę następującą: Skoro miejsce wychowania jest przed uniwersytetem – w szkolnictwie podstawowym i średnim – ale fakty są takie, że owe podstawowe i średnie szkoły wychowują w stopniu niewystarczającym, to może jednak byłoby wyrazem odpowiedzialności filozofii uniwersyteckiej (przynajmniej filozofii praktycznej) aktywne zajęcie się problemem wychowawczej roli dzisiejszych uczelni. Można wszakże odnieść wrażenie, że, operując kategoriami ‘powinności przedwojennych’, filozofia sama siebie wyklucza z obiegu edukacyjnego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz