poniedziałek, 20 czerwca 2011

Z mojego listu do Agnieszki…

Mnie, niestety, ‘goni bieżączka’. Swoje sprawy zostawiam na koniec i efekt jest taki, że …szkoda gadać, a uniwersytet postrzegam jako wielką szkołę egoizmu, bo, przy opisanej wyżej postawie, właściwie pozostaję ‘frajerem’. Mimo wszystko uważam jednak, że humanistyka do czegoś zobowiązuje.

czwartek, 16 czerwca 2011

Wołanie o etykę…

…domaga się realizacji tym bardziej natrętnie, że wciąż bez miary rośnie zarówno jawna, jak zamaskowana bezradność człowieka (Martin Heidegger).

piątek, 10 czerwca 2011

Pole oddziaływań

„Człowiek współczesny, który interesuje nas w niniejszym szkicu najbardziej, to człowiek dwudziestego pierwszego już wieku, znajdujący się w szczególnej sytuacji komunikacyjnej. Otóż, na poziomie makrostrukturalnym jest on w stanie – za sprawą dostępnych mu dzisiaj środków technicznych – komunikować się z całym światem. Zarazem pozostaje jednak uczestnikiem działania komunikacyjnego na poziomie mikrostrukturalnym i tu właśnie jego udział w kształtowaniu jakości tego działania pozostaje przemożny. O ile bowiem poziom makrostrukturalnej komunikacji wydaje się już dzisiaj – za sprawą wysokich technologii – samodzielnie wyposażać i reprodukować własne mechanizmy, o tyle na poziomie mikro promotorem wszelkich jakości i przemian jakości pozostaje jednostka. Jej kulturowa, aksjologiczna samoświadomość nie jest prostą pochodną wiedzy uzyskiwanej z uczestnictwa w makrostrukturalnej wymianie komunikacyjnej, ale, jak się zdaje, w niemniejszym stopniu zależy od krytycznego, a przy tym permanentnego, rozpoznawania własnej mikrostrukturalnej sytuacji komunikacyjnej i potencjału kulturowego, który jest przez nią w tę sytuację wnoszony. Mówiąc inaczej, parafrazując nieco przytoczone wyżej uwagi Znanieckiego, jednostka, żyjąc i działając komunikacyjnie, kształtuje kulturę swego otoczenia, kulturę pola swoich oddziaływań. Stopień tych oddziaływań wydaje się pozostawać tym większy, im m.in. większa jest (a) kulturowa, a w tym także aksjologiczna samowiedza jednostki, i im większa jest (b) wola jednostki, by to, co we własnym wyposażeniu kulturowym widzi ona dobrego, czynić przedmiotem udziałów także innych jednostek uczestniczących w działaniu komunikacyjnym”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Z Florianem Znanieckim w poszukiwaniu właściwego kształtu cywilizacji przyszłości, „Miscellanea Sociologica et Philosophica”, Nr 8, Gdańsk 2007, s. 29-41.

środa, 8 czerwca 2011

Z mojego listu do Piotra…(2)

Czuję się trochę, jak zabiegany oszołom na salonach wiedzy ugruntowanej. Moje idee są proste: przywrócić filozofii praktycznej/etyce choćby trochę mądrościowej prostoty, która pozwalałaby wiązać teorię z praktyką codziennego działania. (Staram się to robić w granicach swojego poletka, m.in. interesownie eksploatując Znanieckiego). Dla rozmaitych specjalistów-teoretyków to jest nieznośne, bo sprawia wrażenie podważania pożytku z ich kompetencji, żmudnie wypracowanych w zaciszu gabinetów. A ja nie mam nic przeciwko tym kompetencjom, tylko chciałbym, żeby uszanowano również moją perspektywę doświadczeniową i teoretyczny jej wyraz w publikacji(-ach). Ani przy magisterium, ani przy doktoracie nikt mi nie mówił, co mam pisać – i nie pozwolę sobie na to przy habilitacji. Przyjdzie mi co najwyżej zapłacić stosowne rachunki.