Teraz w punktach odnośnie Pańskiego pytania o ew. minusy filozoficznej itp. otwartości itp.:
(1) myślę, że wszędzie potrzebny jest umiar
(2) myślę, że jeśli pojawiają się ew. obawy, wątpliwości itp., nie należy ich lekceważyć
(3) mówi się czasami, że na filozofii można stracić rozum (a na teologii wiarę itd.) – coś w tym jest; moja śp. babcia mówiła: „nie zaglądaj tam, gdzie nie trza, bo zabraknie ci powietrza” – coś w tym jest; innymi słowy, wszelkie poznawcze itp. drążenie danego zagadnienia, problemu itd. może przynieść jego rozwiązanie, pożądaną wiedzę itd., ale – niejako w pakiecie – zawsze przynosi również kolejne pytania, wątpliwości itd.; dzięki temu dokonuje się poznawczy, cywilizacyjny itd. postęp, a czy człowiek jest przez to szczęśliwszy? – to już inna kwestia; cóż, zachciało się zakazanego owocu z wiadomego drzewa… Rdz 3, 1-24 http://www.biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=3
(4) można na to spojrzeć również przez pryzmat paradoksu nieskończonej poznawczej, analitycznej itp. podzielności wszystkiego, co może być przedmiotem naszego zainteresowania (zob. Zenon z Elei i …małe dzieci, które powtarzają pytanie „a dlaczego?”, dopóki dorośli skutecznie ich nie uciszą)
(5) umiar wspomniany w pkt. 1. powyżej jest jakimś ładem, harmonią, równowagą, spokojem… – jego odwrotnością w przedmiotowej sprawie jest jakaś wojna przeciwieństw: poznawczy obłęd i pęd „po urwistym zboczu” (por. Mt 8, 32 https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=251), albo zasklepienie się w jakiejś skorupie, zamknięcie przed światem i czekanie na lepsze czasy, czyli nie wiadomo na co…
Oczywiście powyższe jest tylko jakimś moim spojrzeniem – proszę zachować umiar w jego ew. przyjmowaniu!😊
Zaś Pańska wątpliwość dot. poznawczego „chaosu w głowie” niewątpliwie zasługuje na dłuższą dyskusję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz