Myślę, że w obydwu zakresach (f. i t.) powodem jest, bywa, może być jakieś ‘zapętlenie w sobie’, czyli niejako poniżej tego, co próbuje się poznać, zrozumieć, ogarnąć… Brak poznawczej pokory, a więc jakiejś elementarnej otwartości na możliwość zakwestionowania wszystkiego, co już ‘się wie na pewno’, rodzi zarozumialców – filozofów, teologów i in. Ale ta pokora, w moim przekonaniu, może też chronić przed obłędem, niewiarą itp., gdy ‘zarozumialstwo w sobie zapętlone’ niejako ‘puka od środka’ z ofertą: „Uznaj, że wszystko jest bez sensu!” itp.
Myślę, że wielką lekcją takiej pokory – również dla teologów i filozofów – jest modlitwa Jezusa na Górze Oliwnej (Łk 22, 39-46)… Wierzący odczytają w niej pokorę wobec Boga, przekraczającego wszystko i wszystkich… Niewierzący – ale myślący – mogą odczytać w niej znak zapytania tak zwyczajnie, po ludzku postawiony własnej pewności siebie…
Wśród niektórych osób zgłębiających ten temat utarło się powiedzenie "po filozofii traci się rozum, a po teologii wiarę".
OdpowiedzUsuńCo skłania do takiej tezy?
Myślę, że w obydwu zakresach (f. i t.) powodem jest, bywa, może być jakieś ‘zapętlenie w sobie’, czyli niejako poniżej tego, co próbuje się poznać, zrozumieć, ogarnąć… Brak poznawczej pokory, a więc jakiejś elementarnej otwartości na możliwość zakwestionowania wszystkiego, co już ‘się wie na pewno’, rodzi zarozumialców – filozofów, teologów i in. Ale ta pokora, w moim przekonaniu, może też chronić przed obłędem, niewiarą itp., gdy ‘zarozumialstwo w sobie zapętlone’ niejako ‘puka od środka’ z ofertą: „Uznaj, że wszystko jest bez sensu!” itp.
UsuńMyślę, że wielką lekcją takiej pokory – również dla teologów i filozofów – jest modlitwa Jezusa na Górze Oliwnej (Łk 22, 39-46)… Wierzący odczytają w niej pokorę wobec Boga, przekraczającego wszystko i wszystkich… Niewierzący – ale myślący – mogą odczytać w niej znak zapytania tak zwyczajnie, po ludzku postawiony własnej pewności siebie…