„Czy wypuszczenie zwierząt, żyjących wcześniej tylko w klatkach, nie będzie dla nich równie szkodliwe?” – nie wiem, czy równie, ale w jakimś stopniu szkodliwe niechybnie będzie…
Żyjemy w kulturze nadmiaru, marnotrawstwa, hodowania i produkowania ‘na zapas’ itd., który to stan równocześnie towarzyszy ubóstwu wielu ludzi, złej dystrybucji dóbr itd. itp. Zwiększenie możliwości cywilizacyjnego oddziaływania na świat, w którym żyjemy, znacznie wyprzedziło naszą zdolność mądrego tymi możliwościami zarządzania. Przerabiamy to chociażby obecnie, w dobie pandemii.
I powyższe dotyczy również stosunku do (nadmiaru) zwierząt hodowlanych i in. Brak moralnego poukładania myśli o świecie i hierarchii jego bytów sprawia, że słuszne wydaje się twierdzenie, że to właśnie człowiek jest dzisiaj największą zawadą ekologicznej harmonii… Tylko że takie myślenie bywa podszywane idiotycznym utożsamianiem równości z jednakowością – zakłada się równość wszystkich istot żyjących i na tej podstawie jednakowość ich praw. W oparach takiego absurdu można by posunąć się do twierdzenia, że również walka z koronawirusem zasługuje na potępienie, bo odbiera mu prawo do kształtowania świata według jego możliwości i potrzeb.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że powyżej (a) dokonuję ogromnego uproszczenia, (b) narażam się lub wręcz ośmieszam przed biologami, wirusologami itp., i że (c) nie wprost odnoszę się do szeregu Pańskich myśli zapisanych w liście. Jednak mimo to zakładam, że te moje słowa – w kontekście Pańskich pytań o etykę zwierząt – choćby w małym stopniu okażą się przydatne.
– a to tylko jeden z przykładów intelektualnego zmagania się z problemami, na które Pan wskazuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz