Proszę wybaczyć, że zacytuję samego siebie z innego miejsca w tym blogu (zob. https://wojciechzielinski.blogspot.com/2013/09/coz-na-to-poradze-3.html): "konkretnie chyba nikogo konkretnego na myśli nie miałem:); powyżej to raczej uogólniony zapis jakiegoś zlepku moich różnych doświadczeń…". Ale, gdyby chcieć ową myśl drążyć, to zapewne można by sięgnąć - z jednej strony - do rozmaitych 'autoreklam' prestiżowych (lub uznających się za takowe) uczelni, a z drugiej - do informacji o tychże uczelni pracownikach, studentach itp., którzy - nie wytrzymawszy rozmaitych presji, doświadczanych w systemie nauki lub kształcenia - odebrali sobie życie... W sieci wiele jest na ten temat różnorodnych materiałów prasowych, przy czym w lekturze takowych oczywiście trzeba zachowywać stosowny krytycyzm.
Reasumując, charakterystyczną dla przedmiotowej sprawy - i stąd ta moja "sentencja" - wydaje się prawidłowość: prymus jest 'uczelnianym dobrem wspólnym', zaś samobójca, ...coż, najpewniej sam sobie winien.
Ale na marginesie powyższego, pozwolę sobie też zaprosić do lektury tekstu, który swego czasu napisałem dla "Forum Akademickiego", zob. tutaj: https://prenumeruj.forumakademickie.pl/fa/2012/07-08/humanistyczny-kapital-uczelni/# . Ten artykuł w pewnym stopniu wiąże się również z problematyką, o której mowa powyżej.
Problem można rozszerzyć z uczelni na cały kraj, często mogliśmy w mediach śledzić relacje wychwalające nasz dynamiczny rozwój, a doniesienia o przypadkach samobójstw niekoniecznie przebijały się na pierwsze strony. Niestety po "czasach zarazy" tych krzyków rozpaczy może być więcej. Presja osiągania sukcesów nadmuchała balon, który pękł z wielkim hukiem, kolorowa fasada dzisiejszej cywilizacji rozpadła sie w ciągu kilku tygodni i teraz zamiast ciągłego osiągania pasma sukcesów, trzeba będzie mozolnie pracować, odbudowywać, uczyć się.... a nie każdy to wytrzyma... To tak na marginesie, osobiście nie ufam ani instytucji, ani osobie, która ukrywa takie zdarzenia.
Cóż, trudno nie zgodzić się z Pańskimi słowami... Niejeden balon już pękł, a przed nami próba wytrzymałości kolejnych, choć - jak sądzę - nowe będą też nadmuchiwane... Pośrednio o tym także tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2020/03/blog-post.html i tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2014/05/innym-niemiy-kto-cierpi.html . Zaś klasycznie lekturowo zob. m.in.: Émile Durkheim, Samobójstwo. Studium z socjologii, http://katalog.nukat.edu.pl/lib/item?id=chamo:1932600&fromLocationLink=false&theme=nukat .
Hmmm, listę samobójców ...zastanawiające
OdpowiedzUsuń...
UsuńProszę o rozwinięcie tej sentencji
UsuńProszę wybaczyć, że zacytuję samego siebie z innego miejsca w tym blogu (zob. https://wojciechzielinski.blogspot.com/2013/09/coz-na-to-poradze-3.html): "konkretnie chyba nikogo konkretnego na myśli nie miałem:); powyżej to raczej uogólniony zapis jakiegoś zlepku moich różnych doświadczeń…". Ale, gdyby chcieć ową myśl drążyć, to zapewne można by sięgnąć - z jednej strony - do rozmaitych 'autoreklam' prestiżowych (lub uznających się za takowe) uczelni, a z drugiej - do informacji o tychże uczelni pracownikach, studentach itp., którzy - nie wytrzymawszy rozmaitych presji, doświadczanych w systemie nauki lub kształcenia - odebrali sobie życie... W sieci wiele jest na ten temat różnorodnych materiałów prasowych, przy czym w lekturze takowych oczywiście trzeba zachowywać stosowny krytycyzm.
UsuńReasumując, charakterystyczną dla przedmiotowej sprawy - i stąd ta moja "sentencja" - wydaje się prawidłowość: prymus jest 'uczelnianym dobrem wspólnym', zaś samobójca, ...coż, najpewniej sam sobie winien.
Ale na marginesie powyższego, pozwolę sobie też zaprosić do lektury tekstu, który swego czasu napisałem dla "Forum Akademickiego", zob. tutaj: https://prenumeruj.forumakademickie.pl/fa/2012/07-08/humanistyczny-kapital-uczelni/# . Ten artykuł w pewnym stopniu wiąże się również z problematyką, o której mowa powyżej.
Problem można rozszerzyć z uczelni na cały kraj, często mogliśmy w mediach śledzić relacje wychwalające nasz dynamiczny rozwój, a doniesienia o przypadkach samobójstw niekoniecznie przebijały się na pierwsze strony. Niestety
OdpowiedzUsuńpo "czasach zarazy" tych krzyków rozpaczy może być więcej. Presja osiągania sukcesów nadmuchała balon, który pękł z wielkim hukiem, kolorowa fasada dzisiejszej cywilizacji rozpadła sie w ciągu kilku tygodni i teraz zamiast ciągłego osiągania pasma sukcesów, trzeba będzie mozolnie pracować, odbudowywać, uczyć się.... a nie każdy to wytrzyma... To tak na marginesie, osobiście nie ufam ani instytucji, ani osobie, która ukrywa takie zdarzenia.
Cóż, trudno nie zgodzić się z Pańskimi słowami... Niejeden balon już pękł, a przed nami próba wytrzymałości kolejnych, choć - jak sądzę - nowe będą też nadmuchiwane... Pośrednio o tym także tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2020/03/blog-post.html i tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2014/05/innym-niemiy-kto-cierpi.html . Zaś klasycznie lekturowo zob. m.in.: Émile Durkheim, Samobójstwo. Studium z socjologii, http://katalog.nukat.edu.pl/lib/item?id=chamo:1932600&fromLocationLink=false&theme=nukat .
Usuń