wtorek, 16 lutego 2021

Z mojego listu do Jana…(14)

Myślę, że różnica między nami jest m.in. taka, że Ty próbujesz przekonać mnie do swoich racji, a ja Ciebie do moich chyba nie😊… Po prostu piszę tylko lub mówię, co myślę, o tym, co Ty mówisz, piszesz lub co podsyłasz mi do przeczytania. A Ty myśl sobie, co chcesz i jak chcesz – to jest wolny kraj, nie musimy zgadzać się ze sobą we wszystkim, aby mimo tego pozostawać w życiowej zgodzie.

Przypisujesz mi naiwność, zastrzegając, że to „najbardziej delikatne określenie”… Nie ma sprawy. Przyjmuję to wręcz z zadowoleniem i nadzieją, że ta moja naiwność ma jakieś pozytywne związki z tym, o czym napisano tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2012/02/naiwnosc.html i tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2013/01/jesli-o-mnie-chodzi.html

Nie rozumiem, co masz na myśli, pisząc o „nocy ‘długich noży’” w kontekście „autorytarno-despotycznych praktyk ministra Czarnka” – a może taka moja myśl będzie tu działała jakoś kojąco😊: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2021/02/ktory-z-resortow-siowych-odpowiada-za.html – ale sądzę, że ulegasz w tym jakimś atakom intelektualnej histerii… (O ile wiem, histeryzowanie na właściwe sobie tematy, stało się misją rozmaitych mediów po różnych stronach politycznych sporów). Jest dla mnie całkowicie zrozumiałe, że jednostkowe sytuacje tego rodzaju każdemu mogą się zdarzyć. Ale jednocześnie uważam, że poddawanie się temu – takowej intelektualnej histerii – na dłuższą metę jest po prostu niegodne filozofa…

I tu powraca wątek, o którym już nie raz rozmawialiśmy: formalne wykształcenie dzisiaj samo przez się już chyba nikogo mądrego nie przekonuje – stało się zbyt pospolite, a zarazem uwikłane w wielorakie zależności, aby przyjmować je bez przesiewania przez sito mądrości. Owo ‘wykształcenie odpowiednio wykształconych’ próbuje więc używać różnych rodzajów siły, aby oddziaływać na ludzi w imię rozmaitych, rzekomo ‘zbawczych’ – dla rodzin, dla społeczeństw, dla Europy, dla zagrożonej planety itp. itd. – ideałów. Skutki tego widoczne są wokół, w postaci względnej równowagi kolejnych problemów i ich kolejnych rozwiązań. Piszę o tym dlatego, że – jeśli dobrze rozumiem – Twoim zdaniem rządzą nami, również w sprawach nauki, sami kretyni, których należy jak najszybciej odsunąć od władzy. Kłopot w tym, że nikogo mądrego nie proponujesz w zamian…

Kończąc więc, mimo wszystko powtórzę to, za co tak mnie ganisz: dawno temu przestałem wierzyć w obiektywizm zinstytucjonalizowanej nauki, od lat patrząc na to, jak wygląda z bliska – to na co wskazujesz, pisząc o obecnej sytuacji w kraju, to żadna nowość, zmienili się tylko rozgrywający😊…

Oczywiście nie uważam, że to dobrze, że tak sprawy się mają. Nie wiem tylko, jak temu zaradzić… A przy tym przecież zdaję sobie sprawę, że takie moje myśli, jak wyżej, i tak są niewiele warte dla tych, którzy wszystko wiedzą lepiej.

(Pomijam rozważania o kieszonkowcu i bandycie, sprawiedliwości, skuteczności policji itd., bo nie wiem, z czego wnioskujesz o rzekomym u mnie braku „gradacji w stosunku do dobra i zła” i „wrzucaniu wszystkiego do jednego wora”).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz