piątek, 25 sierpnia 2017

Pomalowałem sobie ptaka

Stoi u mnie wśród kwiatów w ogrodzie i bacznie zerka na domy sąsiadów. Oczywiście nie obarczam go ani kamerą, ani mikrofonem, bo do ptaka mam zaufanie – gdy coś ważnego za płotem wypatrzy, to wszystko wyśpiewa zaraz bez ogródek. Mam wobec niego też zobowiązania. Ot choćby takie, że gdy on rdzewieje, ja biorę farbę i ptaka farbuję. Malowany ptak – myślę sobie wówczas, mocząc farbą pióra. I nie trzeba go wcale nakręcać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz