poniedziałek, 10 września 2012

Moda na pewność

„Doskonale wiadomo, że klasyczna definicja prawdy, z której zastosowaniem były i są nadal wiązane daleko idące nadzieje poznawcze, nie ma dziś monopolu – tak zarówno w wysublimowanej analitycznie filozofii i nauce, jak i na poziomie społecznej praxis. Zarazem jednak, paradoksalnie – obok epistemologicznej mody na wątpliwości (wszak mówi się o współczesnej kulturze, zwłaszcza intelektualnej, że ona «celebruje» wątpliwości) – na poziomie działania społecznego panuje swoista moda na pewność. Wszak nie robi dziś szybkiej kariery, nie odnosi szybkich sukcesów człowiek, który wielostronnie rozważa podejmowane przez siebie działania po to, by m.in. zminimalizować ryzyko niezamierzonych a negatywnych efektów tych działań, mających wpływ na sytuację wszystkich jakoś dotkniętych nimi podmiotów. Na współczesnym rynku – ekonomicznym rynku towarów i usług, ale także rynku idei i twierdzeń naukowych, czy też rynku międzyludzkich relacji – liczy się bowiem pewność i atrakcyjność oferowanego, konsumowanego towaru; pewność posadowiona na przekonaniu, że cała prawda na jego temat właśnie została zdobyta. O tym, że to tylko złudzenie przekonujemy się nader często na różnych polach życia społecznego: zamówiony, wymarzony towar okazuje się bublem, a przynajmniej nie takim, jakim go sobie wymarzyliśmy; wyniki interesujących badań naukowych okazują się oparte na wymyślonych danych a znacząca publikacja zdemaskowana zostaje jako plagiat; człowiek, który miał stać się pewnym partnerem na resztę życia, jawi się w praktyce codziennego obcowania, jako zupełnie inny niż ten, za kogo podawał się jeszcze niedawno, itd. Wydaje się, że we wszystkich tego typu przypadkach działa ta sama zasada: zasada szybkiego osiągania efektów, której motto głosi, że prawda, w danym działaniu, dla danego celu zdobywana, to prawda cała, wystarczająca i pewna”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Niefundamentalistyczny walor krytycznego racjonalizmu, w: Fundamentalizm i kultury, red. M. Szulakiewicz, Z. Karpus, Toruń 2005, s. 205-216.

2 komentarze:

  1. Coś w tym jest, że ludzie poszukują tej niezbitej pewności. A gdy już się w tym utwierdzą, to trzymają się czasem zbyt kurczowo, co niekiedy powoduje bardzo duże rozczarowanie... pretensje... Gdyby spojrzeć na rzecz z innej strony - to wina nie musi zawsze leżeć w wybranym produkcie, usłudze czy nawet partnerze. Uczucie zawodu wybierający może ,,sprezentować'' sobie sam, właśnie poprzez to, że niewłaściwie coś lub kogoś ocenił, w pełni uwierzył i nie zostawił w swojej głowie miejsca na pewną możliwość popełnienia błędu... złego oszacowania. Nie uważam rzecz jasna, że trzeba być silnie sceptycznym względem wszystkiego wokół. Warto jednak czasem zastanowić się gdy ktoś mówi, lub gdy gdzieś napisane jest: ,,zawsze'', ,,do końca'', ,,nigdy''... itp. czy te słowa faktycznie mają i mieć będą przypisaną im moc. Może nawet zastanowić się, czy one w rzeczywistym świecie w ogóle istnieją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, „uczucie zawodu wybierający może «sprezentować» sobie sam, właśnie poprzez to, że niewłaściwie coś lub kogoś ocenił, w pełni uwierzył i nie zostawił w swojej głowie miejsca na pewną możliwość popełnienia błędu… złego oszacowania”.

      Usuń