środa, 5 września 2012

Z mojego listu do Mariana…

Pozwól, że odpowiem w trzech punktach:
(1) wyobrażenia dot. pracy na uczelni i jej dzisiejsze realia mają się do siebie nijak
(2) chrześcijanie mają nadal coś istotnego do zrobienia w świecie
(3) rób swoje i nie ustawaj!

Napisałeś: „Ciężko jest cokolwiek tworzyć jeżeli pochłania cię szkolna rzeczywistość i walka o byt…”. Doskonale to rozumiem i myślę, że – wbrew ew. pozorom – wielu z nas to przeżywa. A poza tym, różne są formy twórczości (zob. np. Twórczość).

Zaś co do tych niezrozumiałych decyzji Pana B. (jak mawiał pewien mój znajomy agnostyk), to może dobrze jest uwolnić się od oczekiwań… A też przyszła mi tu na myśl pewna złośliwa refleksja, że z Panem B. – tak po ludzku rozumianym – może być tak, jak z jakimś znanym aktorem: człowiekowi, który doskonale zna aktora z ekranu wydaje się, że i sam jest przezeń doskonale znany…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz