„Ech, młodość, naiwność…” – mówi w pewnej chwili jeden z bohaterów filmu Stanisława Barei, Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? (1978). I takie wrażenie pozostawia lektura wywiadu, przeprowadzonego przez Jacka i Michała Karnowskich z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, doktorem Łukaszem Kamińskim (Zachwiane proporcje, „Uważam Rze”, 2011, nr 30, s. 20-23).
Aspiracja Prezesa, by mieć odpowiednią ofertę dla ludzi, którzy wojny nie pamiętają; przekonanie, że, jeśli ktoś jest bardziej skuteczny, należy uczyć się od niego; uwaga skupiana na środkach finansowych przeznaczanych na cele badań i polityki historycznej; szlachetne przekonanie o potrzebie i efektywności prostego mówienia prawdy, to treści miłe chyba dla każdego ucha i praktyczny wyraz owej – także wywołanej w rozmowie – wymiany pokoleń, której wymownym przykładem jest chyba najwyższa władza samego Instytutu.
Na szczęście wrażenia bywają mylne, a deklaracja Prezesa IPN: „Dla mnie najważniejsze jest zawsze jedno – nie zgubić perspektywy ofiar” (s. 22), być może z czasem zasadność moich wątpliwości wykluczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz