czwartek, 21 lipca 2022

Jeszcze o prawdzie i jej definicji

W nawiązaniu do tego wpisu:

Rozmaitości WZ: Czym prawdy definicja klasyczna (wojciechzielinski.blogspot.com)

odpowiedziałem na kilka postawionych mi pytań:


JT: A czym jest prawda i czemu wydaje nam się, że ją znamy?

WEZ: Z jednej strony pomyślałem, że wystarczy jedno takie pytanie i leżę😉, leżymy – bo to przecież problem odwieczny. Ale z drugiej myślę sobie również i po prostu, że prawda jest Boskim światłem na horyzoncie; przybliżamy się do niej, ale – jako ograniczeni – nie ogarniamy; co najwyżej przyjdzie nam spotkać ją twarzą w twarz (zob. 1 Kor 13, 12; https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=298)…

O przybliżaniu do prawdy mowa jest również tutaj: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2010/09/deklaracja-na-powitanie.html

W sensie formalno-logicznym, zagadnienie prawdziwości zdania itp. wiąże się z rozróżnieniem, teorią, stosowaniem itd. klasycznej i nieklasycznych definicji prawdy.

Tymczasem, „czemu wydaje nam się, że ją [prawdę] znamy?” – może dlatego, że lubimy coś mieć, chociażby poznawczą pewność w konkretnej sprawie…


JT: Pięknie😊. A co powiedziałby Pan komuś, kto w Boga nie wierzy lub nie jest pewien Jego istnienia?

WEZ: Chyba powiedziałbym to samo, ale ze wskazaniem, że w miejsce pojęcia Boskiego światła można wstawić inne, najlepiej odpowiadające danej osobie niewierzącej, niepewnej istnienia Boga itp. Absolut, ład, miłość, harmonia, dobro, piękno itd. Myślę, że to są różne imiona tego samego; tego do czego poznawczo w naturalny sposób przybliżamy się na co dzień; owszem, drogami różnorodnymi biograficznie, społecznie, kulturowo itd. Ta(ka) różnorodność dróg nie wyklucza jedyności ostatecznego celu. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że ktoś powie np.: nie wierzę, nie uznaję, nie ma żadnego ostatecznego celu, sensu itp. itd. Raczej nie przekonam takiej osoby, że nie ma racji – bo też skąd ostatecznie miałbym wiedzieć, że nie ma – ale też sam do jej bezhoryzontalnej (?) perspektywy zapewne pozostanę nieprzekonany… A co sprawia, że ludzie różnią się pod względem owych perspektyw? To oczywiście kolejny, niezamknięty temat…


JT: Może ich doświadczenia? Nie wychowujemy się w bańce przecież.

WEZ: Dokładnie tak. Inna sprawa, że później zdarza się, iż rozmaite bańki tworzymy, pielęgnujemy i nie przewietrzamy ich krytycznym myśleniem.


Zob. w sieci:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz