wielu ostatnich lat: Najpierw otwiera się jakaś nowa możliwość, perspektywa, która całkiem dobrze się zapowiada, a potem, gdy podejmuję w jej sprawie stosowne działania, nagle więdnie, gaśnie, zanika, bez zrozumiałej dla mnie przyczyny… I tylko pytania powracają z wiadomym uporem: Czy tak oddziałuje jakaś moja toksyczność, radioaktywność, trędowatość? Czy diabeł to wszystko wymiata ogonem? A może to po prostu regularny niefart?… Na co mi widoki nowych dróg? Nie moich…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz