trzy znajome żaby. Każda ma czerwone w podkowę usteczka i złotą koronę na drewnianej głowie. Usiadły, milczą, chyba niezadowolone, że przyszło im tu składać kolejną wizytę. Komisja.
Siedzą i patrzą. Żadna bezpośrednio nie spojrzy mi w oczy, ale razem zgodnie baczą na wszystko, co robię. – Robię swoje – mówię bez wahania szacownemu gronu. Ale odpowiedzią, jak zwykle, jest tylko milczenie. Rozumiem. Komisja wie lepiej, co robić powinienem. Komisja wymierzy, oceni, porówna. Komisja zdecyduje o mojej wartości.
A gdy już się nasyci tym mnie przebadaniem, czy górą otworzy podkowę usteczek? Czy da mi choćby słowo szczerej opowieści? Nie wiem. Może znowu usłyszę tylko żabi rechot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz