Piszesz: „Nie wiem, czy właściwie mam zajmować się dalej nauką i to jest pytanie, na które w najbliższym czasie muszę znaleźć odpowiedź”.
Sugerowałbym, żeby z zajmowania się nauką nie rezygnować. Inna sprawa to pytanie o formę tego ‘zajmowania się’ wobec trudności zatrudnieniowych itp. Nauka staje się u nas działalnością korporacyjną, min. Kudrycka kusi wielkimi pieniędzmi (zob. kolejne newslettery MNiSW) i ludzie na to idą. Pracują ‘na zlecenie’ i siedzą cicho – nie dyskutując systemowych warunków swego funkcjonowania. (Oczywiście uogólniam). Zabiegają o środowiskowe uznanie, bo ono gwarantuje karierę, nie dyskutując kryteriów tego uznania i kryteriów kariery. A przyjrzyj się chociażby, jak patrzy się na to z alternatywnej perspektywy (m.in. http://www.fronda.pl/, http://wpolityce.pl/, http://niezalezna.pl/ itp.), którą to perspektywę, owszem, próbuje się sprowadzić do wymiaru jakiegoś ‘innopartyjnego oszołomstwa’, aby nie musieć z nią dyskutować.
Ta moja ww. sugestia to jest zatem zachęta do działania w miarę możności twórczego, także do ‘niesystemowego’ a może wręcz ‘zbuntowanego’ uprawiania nauki. To zdaje się Piłsudskiego słowa: „Kto nie był buntownikiem za młodu ten będzie świnią na starość”. I one w sprawie naszej korespondencji też chyba mają zastosowanie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz