środa, 30 listopada 2011

Spór o wartości

„Gdyby polscy politycy z jakichś względów nagle zapomnieli o swojej przynależności partyjnej, prawdopodobnie staliby się w znacznie większym stopniu zdolni do osiągania porozumień w wielu istotnych dla naszego kraju kwestiach. O przynależności partyjnej jednak nie zapominają, a ta, generując sformalizowane roszczenia ważnościowe pod adresem argumentacji leżących u podstaw decyzji przygotowywanych do podjęcia, nierzadko wyklucza akceptację określonych rozwiązań właśnie z tego tylko względu, że płyną one z przeciwnej strony sceny politycznej. Spór o wartości toczy się zatem wielokierunkowo – kierunki wyznaczają wszak jednostkowe działania poszczególnych podmiotów – niejako w obrębie samej przestrzeni społecznej, która wobec braku zewnętrznych idei porządkujących, samoistnie niejako dostarcza owemu sporowi uzasadnienia: jakoś musimy się ze sobą porozumieć, skoro nie możemy zamienić tego świata na inny, i skoro nie ma instancji, co do konieczności podporządkowania się której wszyscy moglibyśmy się zgodzić”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Decyzja aksjologiczna w sporze o wartości, w: Konflikt interesów – konflikt wartości, red. A. Węgrzecki, Kraków 2005, s. 69-80.

2 komentarze:

  1. Chyba Zbigniew Religa powiedział kiedyś coś podobnego odnośnie kwestii związancyh ze służbą zdrowia. Że powinno się zapomnieć o przynależnościach i wypracować wspólne, jak najkorzystniejsze rozwiązanie problemu. Generalnie wydaje mi się, że istnieje wiele pół dla działaności politykó, gdzie możnaby niezależnie od wyznawanej ideologii współpracować. Ale jak tak Pan mówi... pewne rozsądne rozwiązania i pomysły projektów są z góry odrzucane bo wymyślone przez ,,wrogą'' partie...

    OdpowiedzUsuń