środa, 8 czerwca 2011

Z mojego listu do Piotra…(2)

Czuję się trochę, jak zabiegany oszołom na salonach wiedzy ugruntowanej. Moje idee są proste: przywrócić filozofii praktycznej/etyce choćby trochę mądrościowej prostoty, która pozwalałaby wiązać teorię z praktyką codziennego działania. (Staram się to robić w granicach swojego poletka, m.in. interesownie eksploatując Znanieckiego). Dla rozmaitych specjalistów-teoretyków to jest nieznośne, bo sprawia wrażenie podważania pożytku z ich kompetencji, żmudnie wypracowanych w zaciszu gabinetów. A ja nie mam nic przeciwko tym kompetencjom, tylko chciałbym, żeby uszanowano również moją perspektywę doświadczeniową i teoretyczny jej wyraz w publikacji(-ach). Ani przy magisterium, ani przy doktoracie nikt mi nie mówił, co mam pisać – i nie pozwolę sobie na to przy habilitacji. Przyjdzie mi co najwyżej zapłacić stosowne rachunki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz