wtorek, 2 kwietnia 2013

Cóż na to poradzę

że bardziej niż niejeden wykształcony mędrek, imponuje mi kierowca ciągnika siodłowego z naczepą, który bez większego trudu na wstecznym biegu wjeżdża w bramę z wąskiej ulicy…

6 komentarzy:

  1. Fajnie, ale uzmyslow sobie, gdzie jest os obrotu ciagnika siodlowego... i bys wjechal, i ja tez , no...... moze nie za pierwszym razem:) hihi
    Poza powyzszym, to raczej operatorzy ciagnikow siodlowych nie czytaja Twojego bloga, chyba , ze sa studentakami lub studentkami UG (wierz mi, ze sa na UG).
    Zreszta, sam mozesz zostac operatorem ciagnika siodlowego..
    Czy Ci sie chce?

    OdpowiedzUsuń
  2. to powyzej dla zmylenia:))))))

    moze, czas powrocic do podstaw?
    moze, Twoje rozwazania sa dla studiujacych zbyt trudne?
    moze, sa OK ale "nie maja na to czasu"?
    moze, ?

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam ale komputer tlumaczy moje slowa na kompuraslowa

    napisalem

    moze, Twoje rozważania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Bardzo podoba mi się ten pierwszy fragment: „Fajnie, ale uzmysłów sobie, gdzie jest oś obrotu ciągnika siodłowego...” – bo to jest wyraz technicznego zmysłu, którego (mam nadzieję:)), też trochę jest we mnie (po ‘samochodówce’:)), a którego, jak czasem widzę, niektórym ludziom brakuje.

      Odnośnie tego fragmentu: „Zresztą, sam możesz zostać operatorem ciągnika siodłowego.. Czy Ci się chce?” – to nie jest głupi pomysł!:) Nieraz po długotrwałym/intensywnym ‘obcowaniu środowiskowym’ z ludźmi wielkiej nauki na uniwersytecie, najwięcej przyjemności sprawia mi fizyczna praca przy domu na wsi i rozmowa z tak zwanymi prostymi ludźmi. Pozwól, że poniżej znowu wkleję kilka linków:

      https://wojciechzielinski.blogspot.com/2013/09/coz-na-to-poradze-3.html

      https://wojciechzielinski.blogspot.com/2017/09/kapliczka-sierpniowa.html

      Odnośnie tych wątków: „Poza powyższym, to raczej operatorzy ciągników siodłowych nie czytają Twojego bloga, chyba, że są studentami lub studentkami UG (wierz mi, że są na UG)”; „może, Twoje rozważania są dla studiujących zbyt trudne? / może, są OK ale "nie mają na to czasu"?”:

      (a) trudności w lekturze – czasami w ramach zajęć proponuję studentom moje teksty do lektury i wykorzystania, ale nigdy jako obowiązkowe, zawsze jako alternatywne wespół z innymi, do ew. wyboru, i faktycznie nie raz słyszałem słowa: „próbowałam/próbowałem przeczytać, ale to było zbyt trudne”…; chętnie ‘poprawiłbym się’ w swoim pisaniu, ale do tego potrzeba rzeczowej wymiany krytycznej myśli, chociażby takiej, jaką tu czynimy, a której w swoim ‘dorobku’ mam ‘jak na lekarstwo’, bo najczęściej doświadcza(łe)m przemilczania tego, co piszę

      (b) brak czasu na lekturę – zob. np.: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2015/09/wspoczuje-zapracowanym-studentom.html , ale z drugiej strony przecież sam mam ‘na sumieniu’ wiele książek nie przeczytanych, ciągle jeszcze ‘zafoliowanych’…

      (c) doświadczenie zawodowe studentów – to jest kapitał!, ciągle słabo wykorzystywany na uniwersytecie, chyba znacznie lepiej w uczelniach niepublicznych; bardzo dużo i bardzo chętnie czerpię z tego kapitału, bo w ramach prowadzonych zajęć mam do czynienia z ludźmi chyba wszelkich zawodów. I chciałbym, aby tego nadal mi nie brakowało:)…

      Usuń
  4. 1
    Odnośnie tego fragmentu: „Zresztą, sam możesz zostać operatorem ciągnika siodłowego.. Czy Ci się chce?” – to nie jest głupi pomysł!:)
    Napisałem poniewaz, jest znany dyrygent, ktory dla odprezenia i jako hobby, jest kierowca luxusowych autobusow....

    2
    Nieraz po długotrwałym/intensywnym ‘obcowaniu środowiskowym’ z ludźmi wielkiej nauki na uniwersytecie, najwięcej przyjemności sprawia mi fizyczna praca przy domu na wsi i rozmowa z tak zwanymi prostymi ludźmi.
    Czy to nie aby grzech pychy?

    3
    nie raz słyszałem słowa: „próbowałam/próbowałem przeczytać, ale to było zbyt trudne”…;
    Ty nie masz rownac w dol! Szesliwie PRL przeminal. Nie rozumieja, to ich problem
    i
    pamietam z Alfabet Szymona Hołowni o biskupie, ktorego dzieciaki uwielbialy, aczkolwiek, nie potrafily zrozumiec co do nich mowi. I to byl powod, ze go tak uwielbialy!

    Do milego


    Przepraszam za bledy, ale moj stary komputer nie pisze po polsku automatycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad 1. Tak, p. Zygmunt Kukla – szacunek!:)

      Ad 2. Pychy staram się nie mieć, ale czy skutecznie?… Tu w każdym razie – o ile do tego odniosła się Twoja wątpliwość – wyraźnie napisałem: „…z tak zwanymi…”; myślę, że prostota jest znamieniem doskonałości, niedocenianym!

      Ad 3. Z tym: „Nie rozumieją, to ich problem…” bym jednak polemizował. Bo z jednej strony, zgadzam się, że w procesie kształcenia itp. nie należy ‘równać do dołu’, z drugiej strony zaś, (a) warto mieć na uwadze przyczyny tego ‘bycia na dole’ (bo tu lenistwo nie równa się niemocy itd., a bliżej mi jest do edukacji wspierającej niźli do tej oceniającej), a też (b) marnie oceniam nauczyciela, który albo wcale nie interesuje się możliwymi przyczynami edukacyjnych niepowodzeń, albo – zainteresowanie takowymi jakieś przejawiając – siebie z grona potencjalnych sprawców bez namysłu wyłącza.

      Do miłego!

      Usuń