Ten wywiad pięknie pokazuje różnicę między totalitaryzmami: faktycznym i rzekomym. Gdybyśmy mieli faktyczny, to ten aktor, i jemu podobni, zajmowałby się aktorstwem, albo by siedział (tudzież już leżał😊). Tymczasem wraz z innymi politykuje przeciwko władzy, podobnie jak gromada z przeciwka politykuje na tej władzy cześć; i obie strony robią to bezkarnie…
Ale klucz jest chyba także w tym fragmencie wypowiedzi: „Od dziecka wiedziałem, że po śmierci nie ma nic. Nie liczę więc, że będę się zapisywał moimi czynami na to, co jest po śmierci”… Mam wrażenie, że ten człowiek coraz bardziej gardzi własnym, wedle powyższej deklaracji: definitywnie kończącym się jestestwem, dlatego też coraz łatwiej mu przychodzi gardzenie innymi ludźmi…
Sugeruję unikanie takiego towarzystwa!😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz