Szkoła IKS, działająca w niewielkiej, urokliwej, ale źle skomunikowanej miejscowości, od pewnego czasu rozwija się bardzo dobrze. Parę lat temu jej poprzedni dyrektor odszedł na emeryturę, niedługo potem kilkoro nauczycieli zmieniło pracę, a w ich miejsce pojawiły się nowe, pełne twórczego zapału, osoby. Wbrew nienajlepszym doświadczeniom, jakie wyniosły z placówek, w których pracowały poprzednio i obawom, że w nowym dla nich miejscu będzie podobnie, okazało się, że Szkoła IKS pod obecnym zarządem daje im wiele możliwości rozwoju i wspiera w twórczym wykorzystywaniu dobrych pomysłów edukacyjnych. Mateusz, nauczyciel przedmiotów ekonomicznych i przedsiębiorczości, a zarazem wychowawca klasy Pe – którą przejął po niepracującej już osobie – zapowiedział uczniom przed wakacjami, że w nowym roku szkolnym poprowadzi również dla chętnych tutoring…
Andrzej, uczeń klasy Pe – która w bieżącym roku szkolnym stała się klasą maturalną – już 1 września zgłosił się do Mateusza z prośbą o przyjęcie na zajęcia tutorskie. O tutoringu, poza tym, co jeszcze przed wakacjami usłyszał od wychowawcy, dowiedział się wiele, intensywnie pod tym kątem przeszukując internet. Wychowawca, nie przesądzając jeszcze ostatecznej decyzji, wskazał Andrzejowi miejsce i termin kluczowego spotkania w przedmiotowej sprawie.
Andrzej przyszedł zdeterminowany i przygotowany – miał już określony „plan na siebie”: po maturze zamierzał podjąć studia ekonomiczne, a teraz chciał, aby tutorial pod kierunkiem Mateusza stał się rozwojowym wsparciem dla jego zamierzeń. Ku zdziwieniu i pewnemu zakłopotaniu nauczyciela, określił nawet finalny moment tutorialu: miałaby to być szkolna, uczniowsko-nauczycielska konferencja ekonomiczna, której organizacją zamierzał się zająć i w ramach której – obok uczniów klasy Pe, jej wychowawcy oraz kilku innych nauczycieli – miałby wystąpić znajomy rodziców Andrzeja, ekonomista, profesor wyższej uczelni z odległego o kilkadziesiąt kilometrów miasta wojewódzkiego. Według śmiałych planów Andrzeja, konferencja miałaby zwieńczyć przedostatnie półrocze nauki klasy Pe w Szkole IKS – półrocze ostatnie służyć miało już tylko intensywnemu przygotowaniu do matury. Tymczasem Andrzej potrzebował tutora, który wsparłby go w realizacji zamierzeń i merytorycznie koordynował jej przebieg.
Mateusz nie krył zadowolenia z rysującego się planu działań – nowatorskie w Szkole IKS, tutorskie przedsięwzięcie edukacyjne zapowiadało się interesująco. Oto miał przed sobą zdolnego ucznia klasy maturalnej, pewnego siebie, ale niezarozumiałego, którego z dobrej strony wiedzy i zaangażowania szkolnego poznał już w poprzednim, pierwszym roku swojej pracy w Szkole IKS. Ponieważ sam był osobą otwartą na innych, niezależnie od ich wieku, pozycji społecznej itp., nie sprawiło mu wewnętrznych trudności wrażenie, że Andrzej przyszedł na spotkanie tutorskie, by „wynająć” wychowawcę-tutora do realizacji swoich śmiałych planów. Oczywiście o tym wrażeniu powiedział uczniowi głośno, co stało się przedmiotem kolejnych kilkunastu minut ich rozmowy. Na koniec spisano tutorski kontrakt i uzgodniono termin następnego spotkania – jego zadaniem było sprecyzowanie planu dalszego działania.
A potem wszystko poszło już gładko. Tutorial toczył się bez zakłóceń, dla obu stron procesu był intensywny merytorycznie i organizacyjnie. Inicjatywa konferencji spotkała się bowiem z dużą przychylnością dyrekcji Szkoły IKS, aktywnością zaproszonych do udziału w niej nauczycieli i uczniów klasy Pe, i …z rosnącym zainteresowaniem tutoringiem ze strony uczniów młodszego rocznika. Zarówno dla Andrzeja jak i dla jego tutora, przedsięwzięcie stało się wielce zobowiązujące. Aż nadszedł finał – dzień konferencji…
Program przewidywał kolejno wykład zaproszonego Profesora, dwa wystąpienia nauczycieli, wystąpienie podopiecznego Andrzeja, podsumowujące pierwszy w szkole tutorial wystąpienie Mateusza i wieńczącą pierwszą część konferencji dyskusję, następnie przerwę kawową, a po niej cztery wystąpienia uczniów klasy Pe. Z wyjątkiem czterdziestominutowego wykładu Profesora, każde wystąpienie miało trwać nie dłużej niż dwadzieścia minut. Organizacyjno-porządkową obsługę konferencji zapewniali uczniowie młodszej klasy, już zabiegający u Mateusza o zapisanie się w kolejnym półroczu nauki na jego zajęcia tutorskie. Po konferencji przewidziany był wspólny obiad uczestników z dyrekcją Szkoły IKS, po którym zaplanowano uroczyste podpisanie umowy inicjującej współpracę uczelni reprezentowanej przez Profesora ze Szkołą, w zakresie nauczania przedmiotów zawodowych.
Fatalna tego dnia pogoda sprawiła, że Profesor nie dojechał do szkoły w planowanym czasie – wszedł do sali konferencyjnej dopiero wtedy, gdy swoje wystąpienie zaczynał Andrzej, pierwszy referent z grona uczniów klasy Pe. Usiadł obok Mateusza, nie wiedząc, że ten jest tutorem Andrzeja i chyba niezbyt dobrze orientując się w planie konferencji. Gdy Andrzej kończył swoje wystąpienie, Profesor powiedział szeptem do Mateusza:
– Andrzej, to bardzo zdolny chłopak! Przygotował ze mną to wystąpienie w ramach tutorialu, który prowadziłem dla niego prywatnie na uczelni. Zamierza zostać naszym studentem…
Chciał coś jeszcze dodać, ale w tym momencie nauczyciel prowadzący konferencję zaprosił go do wygłoszenia spóźnionego wykładu. Mateusz miał czterdzieści minut na przemyślenie tego, co powie o swoim pierwszym tutorialu, przeprowadzonym w Szkole IKS…
____________________
* Tekst do wykorzystania w ramach tzw. studium przypadku (© Wojciech E. Zieliński), napisany dla Collegium Wratislaviense podczas kursu pt. "Praktyk Tutoringu – Szkoła Tutorów II stopnia" (rok ak. 2017/2018).
Zob. także: Bez akademickiej spiny, czyli wczasy edukacyjne.
[Wojciech E. Zieliński, Zakłócone wystąpienie konferencyjne, "Na Rozstajach", 2018, nr 7 (315), s. 12.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz