Z pisaniem tekstów różnie u mnie bywa, niestety, rzadko jest tak, że są gotowe na długo przed ostatecznym terminem ich wysyłki. Powód to oczywiście notoryczny brak czasu, odkładanie zobowiązań „na później”, a może po prostu niedostatki właściwej organizacji pracy. Z niniejszym tekstem było podobnie, na szczęście w ostatniej chwili przyszło wsparcie z mediów. Otóż, gdy „spinałem się” nad obmyślaniem tematu, by Redaktor naszej Gazetki nie musiał znowu zbyt długo na mnie czekać, trochę przypadkiem dopadł mnie z radiowego głośnika Dziennik Radia Watykańskiego, a w nim środowa katecheza papieża Franciszka. Ojciec Święty mówił (cyt. za ekai.pl):
Tam gdzie Bóg cię rzucił, żyj nadzieją! Zawsze żyj nadzieją! Nie poddawaj się nocy: pamiętaj, że pierwszy wróg, którego masz ujarzmić znajduje się w tobie, a nie poza tobą. Dlatego też nie rób miejsca dla myśli gorzkich, ciemnych. Bądź stanowczo przekonany, że ten świat jest pierwszym cudem, jaki uczynił Bóg i że Bóg złożył w nasze ręce łaskę nowych cudów. Wiara i nadzieja idą ręka w rękę. Wierz w istnienie prawd najwznioślejszych i najpiękniejszych. Zaufaj Bogu Stwórcy, w Duchu Świętym, który porusza wszystko ku dobremu, w objęcia Chrystusa, oczekującego każdego człowieka u kresu jego istnienia. Świat idzie naprzód dzięki spojrzeniu wielu ludzi, którzy dokonali wyłomów, którzy zbudowali mosty, marzyli i wierzyli; nawet gdy słyszeli wokół siebie słowa szyderstwa. […] Gdziekolwiek byś był, buduj! Jeśli jesteś na ziemi, wstań! Nigdy nie trwaj w upadku, powstań! Daj sobie pomóc, abyś stał. Jeśli siedzisz, wyrusz w drogę! Jeśli paraliżuje cię nuda, przepędź ją dobrymi dziełami! Jeśli czujesz się pusty i przybity, poproś Ducha Świętego, aby ponownie wypełnił twoją nicość. Buduj pokój pośród ludzi i nie słuchaj głosu tych, którzy szerzą nienawiść i podziały. Ludzie, niezależnie od tego jak bardzo byliby różni jedni od drugich, zostali stworzeni, aby żyć razem. W konfliktach zachowaj cierpliwość: kiedyś odkryjesz, że każdy jest depozytariuszem fragmentu prawdy. […] Bądź odpowiedzialny za ten świat i za życie każdego człowieka. Wszelka niesprawiedliwość wobec ubogiego to otwarta rana, pomniejszająca twoją godność. Życie nie kończy się wraz z twoim istnieniem, a na ten świat przyjdą inne pokolenia, które nastąpią po naszym i jeszcze wielu innych. Poproś Boga o dar odwagi. Pamiętaj, że Jezus dla nas pokonał lęk: nasz najbardziej podstępny wróg nic nie może uczynić przeciwko wierze. A kiedy będziesz zalękniony w obliczu jakiejś trudności twego życia, pamiętaj, że nie żyjesz tylko dla siebie. Już w chrzcie twoje życie zostało zanurzone w tajemnicy Trójcy Świętej i należysz do Jezusa. A jeśli pewnego dnia ogranie cię strach, albo pomyślisz, że zło jest zbyt wielkie, by stawić mu wyzwanie, pomyśl tylko, że żyje w tobie Jezus. I to On, przez ciebie, ze swoją łagodnością chce pokonać wszystkich wrogów człowieka: grzech, nienawiść, występek, przemoc, wszystkich nieprzyjaciół. Zawsze miej odwagę prawdy, ale pamiętaj: nie jesteś od nikogo lepszy. Pamiętaj o tym: nie jesteś lepszy od nikogo. Gdybyś nawet był ostatnim, kto uwierzył w prawdę, nie uciekaj od towarzystwa ludzi. Choćbyś żył w ciszy pustelni, nieś w sercu cierpienia każdego stworzenia. Jesteś chrześcijaninem; a na modlitwie wszystko oddaj Bogu. Pielęgnuj ideały. Żyj dla czegoś, co przewyższa człowieka. A jeśli pewnego dnia te ideały będą od ciebie wymagały zapłacenia słonego rachunku, nigdy nie przestawaj nosić ich w swym sercu. Wierność zdobywa wszystko. Jeśli popełnisz błąd, podnieś się: nic nie jest bardziej ludzkie niż popełnianie błędów. A te błędy nie powinny stawać się dla ciebie więzieniem. Nie bądź więźniem twoich błędów. Syn Boży przyszedł nie dla zdrowych, ale dla chorych: a zatem przyszedł również dla ciebie. A jeśli raz jeszcze popełnisz błąd w przyszłości, nie lękaj się, wstań! Czy wiesz dlaczego? – bo Bóg jest twoim przyjacielem. Jeśli najdzie cię zgorzknienie, wierz mocno we wszystkich ludzi, którzy wciąż działają na rzecz dobra: w ich pokorze jest ziarno nowego świata. Odwiedzaj ludzi, którzy zachowali swoje serce, jak dziecko. Ucz się z zadziwienia, pielęgnuj zdumienie. Kochaj, wierz, marz, trwaj w nadziei. Żyj Bożą łaską!
Jest w tym nauczaniu Franciszka jakiś rodzaj urzekającej (czy tylko mnie?) prostoty – tak co do treści, jak i co do formy jej publicznego wyrazu. Paradoks przytoczonej lekcji, i chyba wielu innych w nauczaniu obecnego Papieża, polega przecież między innymi na tym, że ona nie jest szczególnie oryginalna. Tak mówią do siebie zwyczajni chrześcijanie, jedni drugim – ci, którzy mają dość wiary i siły, tym, którym chwilowo brakuje nadziei. Nie ma tu wielkiej teologii, wielkiej filozofii, kościelnego napuszenia i tym podobnych. Jest prosta troska o człowieka i wskazanie Tego, kto już wszystko wycierpiał. I okazuje się przy tym, że nie trzeba mówić językiem ojczystym tych, do których się mówi, by faktycznie być bliskim ich doświadczeniu.
[Wojciech E. Zieliński, Blisko człowieka, "Na Rozstajach", 2017, nr 10 (306), s. 12.]
chronione przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
niedziela, 29 października 2017
Blisko człowieka
Etykiety:
dobro wspólne,
działanie,
edukacja,
filozofia,
Franciszek,
Kościół,
kultura,
moralność,
Na Rozstajach,
religia,
teologia,
wiara,
wychowanie
czwartek, 26 października 2017
Gdy nie robisz niczego, czego miałbyś się wstydzić
niechaj wstydzi się ten, kto cię skrycie podgląda.
środa, 25 października 2017
Gdy mnie pytają, czym się zajmuję
odpowiadam: Tym, o czym piszę. Gdy widzę, że lekturą niezainteresowani, dopowiadam: Specjalizuję się w powierzchowności. Na tym rozmowa zwykle się kończy.
poniedziałek, 23 października 2017
Czy można kwestionować wzrost jakości kształcenia na uczelniach
gdy coraz dłuższe świadczą o nim tabelki?
niedziela, 22 października 2017
czwartek, 19 października 2017
Wiedzącego Najlepiej znam już dosyć długo
Mówi i wtedy, gdy nie jest pytany. Pyta, jeżeli brakuje mu danych. A opinie, poglądy, czyjeś zdanie w sprawie dyskutowanej? Zbyteczne. Każdą sprawę i bez tych rozumie wspaniale.
Dobrze to miarkują też niektórzy inni. Więc słuchają, przytakują, potwierdzają z uznaniem kiwając głowami; i zerkają na siebie, by nie zwątpić w idola. Wiedzący Najlepiej to widzi, choćby kątem oka dostrzeże, więc i tym syci rezon, wszak ma zmysł doskonały. Tamci zaś, być może, prowadzą rachunki, licząc, że w Najlepszej pamięci zostaną. I że gdy nadejdzie w czas jakiś takowa potrzeba, Wiedzący doceni, że jawnie mu piali.
Gdy doświadczam czasami tej chwalby wykwitów, przypomnienie mi wraca o pieskach makowych. Tych, co u Miłosza w przypowieści słowie na księżyc lokalny wytrwale szczekały. Czy tu ktoś, jak ów piesek, co mu się wydaje, że na ziarnku maku mieści się świat cały?
Dobrze to miarkują też niektórzy inni. Więc słuchają, przytakują, potwierdzają z uznaniem kiwając głowami; i zerkają na siebie, by nie zwątpić w idola. Wiedzący Najlepiej to widzi, choćby kątem oka dostrzeże, więc i tym syci rezon, wszak ma zmysł doskonały. Tamci zaś, być może, prowadzą rachunki, licząc, że w Najlepszej pamięci zostaną. I że gdy nadejdzie w czas jakiś takowa potrzeba, Wiedzący doceni, że jawnie mu piali.
Gdy doświadczam czasami tej chwalby wykwitów, przypomnienie mi wraca o pieskach makowych. Tych, co u Miłosza w przypowieści słowie na księżyc lokalny wytrwale szczekały. Czy tu ktoś, jak ów piesek, co mu się wydaje, że na ziarnku maku mieści się świat cały?
środa, 11 października 2017
Marsjanin z Czarnej Wody
Po obiedzie do Biedronki, a tam regał z płytami. Leżały w bezładzie, więc w parę minut wszystkie poukładałem. I wybrałem sobie kilka z filmami – każdy za niecałą dychę.
– Zobaczymy, co słychać na Marsie – pomyślałem. – Jak się tam sprawuje Matt, nazwiskiem Damon…
Dopiero po obejrzeniu filmu (dwa lata po premierze) przeczytałem, że otrzymał nagrodę w kategorii „najlepsza komedia lub musical”. No i stało się jasne, skąd tu też Jeff Daniels…
A wystarczyło przecież zawczasu rozprawić się z filmem, posłuchać znawców kina, poczytać komentarze widzów lub, nieco uważniej, opakowanie płyty, by dowiedzieć się w porę, co biorę na ekran; by dramatu odludka nie szukać w głupawce.
Rozczarowanie? Ależ skąd! Wszak wystarczy nie mieć oczekiwań, aby nie przeżywać też rozczarowań. Więc, gdy znowu w Czarnej Wodzie odwiedzę Biedronkę, sprawdzę, jak tam płyty, czy poukładane.
– Zobaczymy, co słychać na Marsie – pomyślałem. – Jak się tam sprawuje Matt, nazwiskiem Damon…
Dopiero po obejrzeniu filmu (dwa lata po premierze) przeczytałem, że otrzymał nagrodę w kategorii „najlepsza komedia lub musical”. No i stało się jasne, skąd tu też Jeff Daniels…
A wystarczyło przecież zawczasu rozprawić się z filmem, posłuchać znawców kina, poczytać komentarze widzów lub, nieco uważniej, opakowanie płyty, by dowiedzieć się w porę, co biorę na ekran; by dramatu odludka nie szukać w głupawce.
Rozczarowanie? Ależ skąd! Wszak wystarczy nie mieć oczekiwań, aby nie przeżywać też rozczarowań. Więc, gdy znowu w Czarnej Wodzie odwiedzę Biedronkę, sprawdzę, jak tam płyty, czy poukładane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)