Ten degustujący stan rzeczy to, poza wszystkim innym, także interesujący fenomen. (Oczywiście terminu „fenomen” używam tu w znaczeniu opisowym, a nie wartościującym). Wszak on nie bierze się z niczego i trwa za jakimś przyzwoleniem zainteresowanej nim większości (?). Nie bez znaczenia jest tu chyba presja ambicji, o której mowa w notce/cytacie pt. „Niewolnik ma jednego pana” (zob. http://wojciechzielinski.blogspot.com/2014/05/niewolnik-ma-jednego-pana.html).
Veritas!
OdpowiedzUsuńA więc to nie tylko moje myślenie…
UsuńNie, to nie jest tylko Pana myślenie.
UsuńCzasami jestem tak zdegustowana tym, co się tam dzieje, że użyłabym nieco mocniejszych słów.
Ten degustujący stan rzeczy to, poza wszystkim innym, także interesujący fenomen. (Oczywiście terminu „fenomen” używam tu w znaczeniu opisowym, a nie wartościującym). Wszak on nie bierze się z niczego i trwa za jakimś przyzwoleniem zainteresowanej nim większości (?). Nie bez znaczenia jest tu chyba presja ambicji, o której mowa w notce/cytacie pt. „Niewolnik ma jednego pana” (zob. http://wojciechzielinski.blogspot.com/2014/05/niewolnik-ma-jednego-pana.html).
UsuńSzanowny Panie, jakież to prawdziwe.
UsuńCóż, dziękuję, oczywiście bez satysfakcji.
Usuń