Z opóźnieniem, ale tym bardziej serdecznie dziękuję za Pani list, dobre słowo i wsparcie. Dzięki takim ‘zwrotnym sygnałom’ upewniam się, że ma sens to, co robię, co staram się przekazywać itd. (a co niespecjalnie jest łatwe, gdy w uczelnianym otoczeniu mocuje się z poczuciem własnej ‘trędowatości’).
To prawda: „dwie z założenia odmienne od siebie rzeczywistości, businessowa i akademicka, mają ze sobą coraz więcej wspólnego”. Ma to oczywiście także swoje dobre strony, o ile idea uniwersytetu zachowuje swoje uszanowanie. Ale różnie z tym bywa, a wtedy i doktoranckie i inne studia rozczarowują itp. Na szczęście ludzie bywają mądrzejsi od warunków, w których przyszło im żyć, uczyć się i pracować.
A teraz jeszcze raz Panią zacytuję, bo lepiej bym tych życzeń nie ujął: „aby świadczenie pracy w zgodzie z własnym sumieniem stało się normą, a nie luksusem naszych czasów”!
chronione przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
środa, 9 października 2013
Z mojego listu do Absolwentki
Etykiety:
działanie,
edukacja,
etyka,
godność,
kultura,
moralność,
nauka,
racjonalizm,
realizm,
socjologia,
sumienie,
uniwersytet,
współczynnik humanistyczny,
wychowanie,
z mojego listu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz