poniedziałek, 22 października 2012

Ani wściekłość, ani oburzenie…

…tylko wrażenie niemiłe, że przedsięwzięcie, z którym chyba wiązano jakieś – choćby tylko lokalne – nadzieje środowiskowego przebudzenia akademików, właśnie przepoczwarzyło się w swoje przeciwieństwo.
O pierwszej odsłonie „Wściekłości i oburzenia” dowiedziałem się bodajże z tego miejsca: http://solidarni2010.pl/3147-prof-ewa-nawrocka-wszyscy-jestesmy-przestepcami.html. Na drugą zostałem zaproszony z krótkim wystąpieniem (zob. http://www.youtube.com/watch?v=ImjEl3UBi0k&feature=relmfu i http://www.fil.ug.edu.pl/?id_photo=1669), a z trzeciej odsłony (zob. np. http://www.gazeta.razem.pl/index.php?id=2&t=1&page=42702) właśnie powróciłem…
Owszem, interesujące były wystąpienia zaproszonych gości i głosy wyrażane w dyskusji. Ale złożona na wstępie swego rodzaju publiczna samokrytyka prowadzącej spotkanie – że wtedy, 18 kwietnia 2012 r., swoista bezczelność i brak dostatecznych kompetencji nacechowały jej wystąpienie – oraz pustawa sala tej trzeciej odsłony zdają się świadczyć, że opisane przedsięwzięcie ‘szczęśliwie powróciło do akademickiej normy’.
A może jednak się mylę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz