chronione przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
piątek, 27 września 2019
środa, 25 września 2019
poniedziałek, 23 września 2019
Rozmawiałem ze Znajomym. Jak zwykle
o różnych sprawach, ale tym razem najdłużej o Kościele. Przyznał, że przez większość życia regularnie, co niedzielę chodził na Mszę świętą, a bywało nieraz, że do kościoła wstępował w tygodniu, by pomodlić się w ciszy, bez żadnej liturgii. Od pewnego czasu na Msze już nie chodzi.
Znajomy jest estetą, człowiekiem wykształconym, obytym w świecie, zamożnym i przedsiębiorczym. Z wielu przeprowadzonych z nim rozmów wnioskuję, że chętnie słuchał kazań intelektualnych, to znaczy takich, które dają do myślenia na wysokim poziomie. Znajomy – czemu trudno się dziwić – nie znosi kleru zacofanego, pazernego na „kasę” i społeczne honory, a przy tym pełnego moralnej obłudy.
Pod wieloma względami nie jesteśmy podobni. I to chyba sprawia, że zwykle bardzo dobrze nam się rozmawia. Inna sprawa, że nie wiążą nas żadne zależności formalne czy materialne. Zatem, dzielące nas różnice światopoglądowe i związane z nimi choćby polityczny sympatie, mogą wybrzmiewać bez obaw o autocenzurę, za to ze szczerym zamiarem znalezienia choćby drobin mądrości w konflikcie dyskutowanych racji. Myślę czasami, jak wiele wspólnego dobra mogłoby wyniknąć z poszerzenia skali rozmów tego rodzaju. Czy takie poszerzenie już nie jest możliwe?
Znajomy ma własny bagaż doświadczeń, więc do nich, gdy zechce, odniesie moje słowa. W każdym razie – wracając do kwestii udziału w Mszy świętej – powiedziałem mu o tym, co mnie samemu jest jakoś bliskie: Od czasu do czasu pójdź na Mszę w dzień powszedni – bez żadnej świątecznej okazji, bez żadnej wzniosłej intencji i bez żadnej szczególnej potrzeby. Pójdź bez intelektualnych, estetycznych i moralnych oczekiwań. Spędź około trzydziestu minut czasu wśród niemal pustych ławek, w gronie może kilkunastu przeważnie starych ludzi, wśród śpiewu być może kakofonicznego i na wypowiadaniu od dawna powtarzanych formuł. I nie oczekuj niczego. A potem wyjdź z kościoła i wróć do swojej codzienności.
Oczywiście nie wiem, czy zechcesz tak zrobić, a gdy zrobisz nie wiem, czy to zechcesz powtórzyć…
Zob. także: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2012/10/do-kleczenia.html.
[Wojciech E. Zieliński, Rozmawiałem ze Znajomym, "Na Rozstajach", 2019, nr 11 (328), s. 12.]
Znajomy jest estetą, człowiekiem wykształconym, obytym w świecie, zamożnym i przedsiębiorczym. Z wielu przeprowadzonych z nim rozmów wnioskuję, że chętnie słuchał kazań intelektualnych, to znaczy takich, które dają do myślenia na wysokim poziomie. Znajomy – czemu trudno się dziwić – nie znosi kleru zacofanego, pazernego na „kasę” i społeczne honory, a przy tym pełnego moralnej obłudy.
Pod wieloma względami nie jesteśmy podobni. I to chyba sprawia, że zwykle bardzo dobrze nam się rozmawia. Inna sprawa, że nie wiążą nas żadne zależności formalne czy materialne. Zatem, dzielące nas różnice światopoglądowe i związane z nimi choćby polityczny sympatie, mogą wybrzmiewać bez obaw o autocenzurę, za to ze szczerym zamiarem znalezienia choćby drobin mądrości w konflikcie dyskutowanych racji. Myślę czasami, jak wiele wspólnego dobra mogłoby wyniknąć z poszerzenia skali rozmów tego rodzaju. Czy takie poszerzenie już nie jest możliwe?
Znajomy ma własny bagaż doświadczeń, więc do nich, gdy zechce, odniesie moje słowa. W każdym razie – wracając do kwestii udziału w Mszy świętej – powiedziałem mu o tym, co mnie samemu jest jakoś bliskie: Od czasu do czasu pójdź na Mszę w dzień powszedni – bez żadnej świątecznej okazji, bez żadnej wzniosłej intencji i bez żadnej szczególnej potrzeby. Pójdź bez intelektualnych, estetycznych i moralnych oczekiwań. Spędź około trzydziestu minut czasu wśród niemal pustych ławek, w gronie może kilkunastu przeważnie starych ludzi, wśród śpiewu być może kakofonicznego i na wypowiadaniu od dawna powtarzanych formuł. I nie oczekuj niczego. A potem wyjdź z kościoła i wróć do swojej codzienności.
Oczywiście nie wiem, czy zechcesz tak zrobić, a gdy zrobisz nie wiem, czy to zechcesz powtórzyć…
Zob. także: https://wojciechzielinski.blogspot.com/2012/10/do-kleczenia.html.
[Wojciech E. Zieliński, Rozmawiałem ze Znajomym, "Na Rozstajach", 2019, nr 11 (328), s. 12.]
Etykiety:
brudnopis,
dobro wspólne,
edukacja,
estetyka,
inteligencja,
Kościół,
moralność,
Na Rozstajach,
racjonalizm,
religia,
wiara,
wychowanie
sobota, 21 września 2019
czwartek, 19 września 2019
poniedziałek, 16 września 2019
Szanujesz ludzi, ich różne poglądy i społeczne
pozycje, solidnie uczysz się i uczciwie pracujesz, dbasz o kulturę używanego języka… To, co ty jeszcze robisz na uniwersytecie!?
sobota, 14 września 2019
czwartek, 5 września 2019
Subskrybuj:
Posty (Atom)