czwartek, 26 września 2013

Kulturalnie o filozofii

„W rozdziale ósmym Autor przedstawia podstawowe elementy etyki społecznej (polityki). Omawia je z punktu widzenia nauki społecznej Kościoła. Potem następuje zakończenie pracy, po którym W. Dłubacz umieszcza słowniczek filozoficzny (zawierający 54 hasła; niektóre wyjaśnione chyba nazbyt skrótowo), bibliografię zalecanej literatury (obejmuje 72 pozycje) oraz dodatek zatytułowany Bóg a współczesna nauka, w którym zwraca uwagę m.in. na ograniczenia kompetencji poszczególnych dziedzin wiedzy w ich odniesieniu do problematyki religijnej.
W omawianej pracy W. Dłubacza trochę razi nazbyt wyraźne manifestowanie osobistego stosunku Autora do niektórych poruszanych kwestii, zwłaszcza dotyczących miejsca tomizmu w nurcie filozofii współczesnej (por. np. s. 12-13). Nieuzasadnione – w książce będącej przecież wprowadzeniem do filozofii – wydaje się podkreślenie priorytetu chrześcijaństwa wśród religii świata (s. 31-32). Z bardzo obszernym znaczeniowo tytułem O kulturę filozofii nie najlepiej koresponduje nieco jednostronne ujęcie problematyki filozoficznej. Przejawem tego jest chociażby zestawienie zalecanej literatury, w którym większą część stanowią prace autorów reprezentujących «filozoficzną szkołę lubelską» (s. 193-195).
Książka Włodzimierza Dłubacza O kulturę filozofii. Zagadnienia podstawowe – mimo wszystkich powyższych zastrzeżeń – jest pozycją wartościową. Stanowi ona zwięzły podręcznik filozofii (klasycznej), który zawsze dobrze jest mieć «pod ręką». W filozofii współczesnej Autor dostrzega «renesans myślenia ‘mitologicznego’ (…), który jest znakiem powrotu myśli dzisiejszej na pozycje prefilozoficzne, tak jakby nie było dwudziestu pięciu z górą wieków doświadczenia filozoficznego, a także równie długiego doświadczenia kultury chrześcijańskiej» (s. 180). W swej pracy W. Dłubacz przypomina podstawowe elementy owego bezcennego, wielowiekowego doświadczenia. I robi to z powodzeniem”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Recenzja: [Włodzimierz Dłubacz, O kulturę filozofii. Zagadnienia podstawowe, Lublin 1994], „Universitas Gedanensis”, Nr 15, 1996, s. 223-226.

poniedziałek, 23 września 2013

Zaczarowanie

„Zdaniem Baumana «zaczarowanie» nowoczesne, polegające na nieufności wobec ludzkiej spontaniczności moralnej, zostało teraz zastąpione zaczarowaniem ponowoczesnym – nieufnością wobec wyrachowanego rozumu. Czy nie można tu podać jeszcze jednej analogii? Mianowicie, czy podobną do nowoczesnej, iluzorycznej ambicji budowania moralności na podstawie uniwersalnego kodeksu etycznego, nie jest ponowoczesna (iluzoryczna?) ambicja budowania moralności społecznej na ludzkiej spontaniczności, impulsywności moralnej? Czy, innymi słowy, wiara w moralność nie podlegającą kodyfikacji nie jest warta równie wiele (równie mało?) co wiara w moralność uniwersalnie skodyfikowaną? To kolejne pytania, które, moim zdaniem, na razie pozostają bez odpowiedzi”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Recenzja: [Zygmunt Bauman, Etyka ponowoczesna, przeł. J. Bauman, J. Tokarska-Bakir, Warszawa 1996], „Universitas Gedanensis”, R. 9, 1997, nr 1-2 (16-17), s. 183-190.

środa, 18 września 2013

W dobie fragmentaryzacji życia społecznego

„bardzo ważne jest odnalezienie płaszczyzny i metod dialogu, pozwalających z doświadczenia wielokulturowości czerpać to, co bez wątpienia w nim tkwi: wartości wspólne, ogólnoludzkie, w swym rdzeniu – nie podlegające fragmentaryzacji, choć zewnętrznie wyraźnie sfragmentaryzowane; wartości, które kiedyś – być może – wydawały się w pełni, raz na zawsze już rozpoznane, a które dziś – z pewnością – wymagają dogłębnej reinterpretacji. Świat w jedynej formie w jakiej on dla ludzi istnieje to świat jako doświadczenie, świat przez ludzi przeżywany, będący – zdaniem Baumana – «humanistyki domem ojczystym». To jeden świat, choć tak zróżnicowany; jeden, a więc dający podstawę porozumienia, ale z racji swego zróżnicowania wymagający udziału intelektualistów-tłumaczy. Dziś ich rolą jest «nie cenzorem być zdrowego rozsądku, lecz życzliwym partnerem», mają oni «nie pouczać, lecz rozmawiać». Jednakże rola intelektualistów szybko, jak sądzę, wyczerpałaby się, gdyby mieli oni jedynie tłumaczyć «odmienne doświadczanie świata», nie próbując zarazem twórczo towarzyszyć próbom interpretacji tego doświadczenia, zmierzającym ku porozumieniu wokół wspólnych wartości. Wszak dialog toczy się tam, gdzie rozmówcy mają coś do powiedzenia, a zarazem otwarci są na przyjęcie wartościowych treści od swego partnera. Obsługa takiego dialogu – zadanie współczesnych intelektualistów-tłumaczy – bez wątpienia ogromnie zobowiązuje”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Humanista w ponowoczesnym świecie, recenzja: [Zygmunt Bauman, Roman Kubicki, Anna Zeidler-Janiszewska, Humanista w ponowoczesnym świecie. Rozmowy o sztuce życia, nauce, życiu sztuki i innych sprawach, Poznań 1997], „Przegląd Humanistyczny”, R. 42, 1998, nr 4 (349), s. 159-162.

sobota, 14 września 2013

czwartek, 12 września 2013

Metaetyka mediacyjna

„O ile moje spostrzeżenia są trafne, o ile poświęcone spornym kwestiom dyskusje etyków toczą się wciąż na gruncie przedmiotowym, a «sporadyczne» metaprzedmiotowe wybiegi ograniczają się do analizy zagadnień szczegółowych, o tyle uzasadnionym wydaje mi się postulat rozwijania metaetyki o charakterze – powiedziałbym – mediacyjnym, służącej wypracowywaniu swoistego metodologicznego gruntu, na którym możliwe byłoby osiąganie choćby częściowych kompromisów spornych stanowisk etycznych. (Zakładam tu oczywiście, że taki kompromis, porozumienie etyków jest pożądane; że warto podejmować wysiłek analizy metodologicznej całościowo pojętej etyki nawet dziś, gdy wydaje się, że poza konstatowaniem barier dzielących odmienne stanowiska etyczne nic nam już nie pozostało.) Jest to zresztą zgodne z – nie nową przecież – opinią o dopuszczalnej, oceniająco-regulacyjnej roli metaetyki.
Postulat rozwijania metaetyki o charakterze mediacyjnym wydaje mi się uzasadniony w sytuacji nieprzezwyciężalnej wielokulturowości naszego doświadczenia, w sytuacji znacznego «poszerzenia się» rozmiarów społeczności, w ramach której przebiegają wszelkie dyskusje i spory. Każde stanowisko etyczne jawi się bowiem jako «uwikłane» we własnym kulturowym kontekście, a przez to – przy wydatnej roli mediów – jako «skazane» co najwyżej na współzawodnictwo. Wielość historycznie i socjologicznie zdeterminowanych «punktów widzenia» przy równoczesnym – charakterystycznym dla postmodernizmu – doprowadzeniu roli wszelkich tradycji do nieskończonego zbioru ról równorzędnych, nie rokuje nadziei na szerszą współpracę etyków na płaszczyźnie przedmiotowej. Natomiast szeroko pojęta płaszczyzna metaprzedmiotowa, metaetyczna – moim zdaniem – pozostaje niewykorzystana”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Czy „lepsze” przestanie być wrogiem „dobrego”? Na marginesie sporu o etykę, „Studia Gdańskie”, t. XI, 1998, s. 5-17.

poniedziałek, 2 września 2013

W kulturze przeładowania

„W sytuacji współczesnego rozchwiania intelektualnego, reguła «złotego środka» nakazuje stosowanie takiej argumentacji na rzecz prawdy jako wartości autotelicznej, która wyklucza zarówno jej ultra-humanizację, upatrującą wartość prawdy wyłącznie w jej ludzkim, jednostkowym lub społecznym autorstwie, jak i biegunowo przeciwną dehumanizującą absolutyzację prawdy. «Świat bez pionu moralnego, miotany chorobami sceptycyzmu i relatywizmu […] na pewno nie jest zdrowy dla ludzkiej duszy, ale nie znaczy to, że zbliżamy się do prawdy wybierając to, co zdaje się nam jego odwrotnością» (Czesław Miłosz). W kulturze, która cierpi z powodu «przeładowania», takie dążenie do ideału złotego środka – przypominam: na płaszczyźnie argumentatywnej – oczywiście nie jest łatwe. W nurcie myśli postmodernistycznej nie jest chyba pożądane lub nawet możliwe. Ale bez wątpienia jest nadal możliwe i pożądane, a nawet – jak sądzę – konieczne, w nurcie tej tradycji intelektualnej, która u swych początków ów ideał odkryła. Jest ono tym bardziej konieczne – choć zarazem, tym bardziej trudne – że dziś coraz wyraźniejsze staje się przekonanie o utraceniu przez współczesną kulturę pewnego aksjologicznego i epistemologicznego minimum, gwarantującego elementarną sensowność toczących się w jej łonie sporów”.

Więcej w: Wojciech Zieliński, Prawda jako wartość autoteliczna. Problem argumentacji, „Universitas Gedanensis”, R. 11, 1999, nr 1-2 (19-20), s. 99-109.